• Flaga Ukrainy

„Liczę na to, że nie będę bezczynna w niebie.
Pragnieniem moim jest pracować dalej dla Kościoła i dla dusz, o to proszę Boga, i jestem pewna, ze mnie wysłucha”.

św. Teresa od Dzieciątka Jezus

Nauczycielka kontemplacji

Lektura tekstu biblijnego prowadzi Teresę do kontemplacji – patrzenia na Jezusa i rozważania Jego słów. Daje o tym świadectwo w Rękopisie B, gdzie analizuje fragment Pierwszego Listu do Koryntian. Wychodzi od swoich wielkich pragnień, które już wcześniej opisaliśmy („Być oblubienicą Jezusa, karmelitanką, matką dusz, wojownikiem, kapłanem, apostołem, doktorem, męczennikiem…”). I dodaje: „Na modlitwie te pragnienia dręczyły mnie ogromnie”. Ze zdania tego dowiadujemy się, że Teresa snuje swe rozważania podczas modlitwy. Siedzi w kapicy i rozpala swe serce miłością do Jezusa. Chce Mu się oddać na wszystkich możliwych frontach. Nie mogąc jednak znaleźć sposobu, jak mogłaby to uczynić, otwiera Pismo Święte:

Postanowiłam poszukać odpowiedzi w listach św. Pawła. Gdy je otwarłam, wzrok mój padł na rozdział 12. i 13. Pierwszego Listu do Koryntian. I przeczytałam tam najpierw, że wszyscy nie mogą być apostołami, prorokami, doktorami, itd. Że Kościół składa się z różnych członków i że oko nie może być jednocześnie ręką. Odpowiedź była jasna, ale nie spełniała mych oczekiwań, nie przyniosła mi pokoju. I jak Magdalena, która, nie przestając pochylać się nad pustym grobem, znalazła w końcu to, czego szukała, tak i ja, uniżając się aż do dna swej nicości, wzniosłam się tak wysoko, że dosięgłam swego celu. Nie zniechęcając się bowiem czytałam dalej i znalazłam zdanie, które podniosło mnie na duchu: „Starajcie się o większe dary, a ja wam wskażę drogę jeszcze doskonalszą”. I tu apostoł tłumaczy, jak wszystkie największe dary są niczym bez Miłości. Że Miłość jest drogą najlepszą, wiodącą do Boga w sposób pewny. Wreszcie odnalazłam spokój. Wpatrując się w mistyczne ciało Kościoła, nie rozpoznałam się w żadnym z jego członków, opisywanych przez św. Pawła, lub raczej chciałam rozpoznać się we wszystkich… Klucz do mojego powołania dała mi Miłość. Zrozumiałam, że jeśli Kościół ma ciało zbudowane z różnych członków, to nie brakuje w nim z pewnością tego najbardziej koniecznego i szlachetnego. Zrozumiałam, że Kościół ma Serce i że to Serce płonie Miłością. Zrozumiałam, że tylko Miłość wprawia w ruch członki Kościoła, że gdyby Miłość wygasła, to Apostołowie nie głosiliby już więcej Ewangelii, Męczennicy odmawialiby przelania krwi….. Zrozumiałam, że Miłość zawiera wszystkie powołania, że Miłość jest wszystkim, że ogarnia wszystkie czasy i wszystkie miejsca… Słowem, że jest Wieczna!… Wówczas w porywie szalonej radości zawołałam: Jezu, moja Miłości! Znalazłam wreszcie powołanie, powołanie moje to Miłość! Tak, znalazłam swoje miejsce w Kościele, i to Ty, mój Boże, mi je dałeś. W Sercu Kościoła, mej Matki, będę Miłością. W ten sposób będę wszystkim. W ten sposób moje marzenie się spełni!!!

Rkp B 3r° – 3v°

Przytaczamy ten długi fragment z dwóch powodów. Po pierwsze, albowiem stanowi kwintesencję duchowości Teresy – swoiste arcydzieło, jakie wyszło spod jej pióra. Po drugie, by zobaczyć, jak głęboko wchodzi ona w tekst biblijny w trakcie modlitwy. Wybiera jeden fragment, analizuje go, pochyla się nad nim wielokrotnie, jak Maria Magdalena nad pustym grobem. Nie znajdując odpowiedzi w jednym rozdziale, przechodzi do kolejnego. Czyni tak dopóki nie osiągnie swojego celu. Aż w końcu napotyka cudowny fragment, znany powszechnie jako Hymn o miłości:

Gdybym mówił językami ludzi i aniołów, a miłości bym nie miał, stałbym się jak miedz brzęcząca albo cymbał brzmiący. Gdybym miał dar prorokowania i znał wszystkie tajemnice, i posiadał wszelką wiedzę, a miłości bym nie miał, byłbym niczym. Gdybym rozdał na jałmużnę całą majętność moją i ciało wystawił na spalenie, lecz miłości bym nie miał, nic bym nie zyskał…

1 Kor 13, 1-3

W tych słowach Teresa znajduje odpowiedź na swoje wielkie pragnienia. Skoro miłość zawiera w sobie wszystkie powołania – i apostołów, i proroków, i męczenników, i kapłanów, i doktorów, i żołnierzy Chrystusa – źródłem zaś miłości jest serce, więc wniosek jest prosty: w sercu Kościoła będzie miłością. Wreszcie odnajduje pokój. Jest szczęśliwa!

Oto prawdziwa kontemplacja: słuchanie/czytanie Słowa Bożego, rozważanie Go po to, by odnieść je do siebie i do własnej sytuacji życia. A następnie dać porwać się Jezusowi i patrzeć w zachwycie na Niego. „Jezus Chrystus wczoraj i ten sam także na wieki” (Hbr 13,8). Wczoraj dla Apostołów i Teresy. Dziś dla ciebie i dla mnie… Jutro dla kolejnych śmiałków, którzy pragną oddać Mu serce.

ks. Andrzej Muszala

Fragment książki: Wybieram wszystko. Teresa Martin.

Podziel się: