• Flaga Ukrainy

„Liczę na to, że nie będę bezczynna w niebie.
Pragnieniem moim jest pracować dalej dla Kościoła i dla dusz, o to proszę Boga, i jestem pewna, ze mnie wysłucha”.

św. Teresa od Dzieciątka Jezus

Mała droga św. Teresy jako serce Ewangelii

Uczniowie przystąpili do Jezusa, pytając: «Kto właściwie jest największy w królestwie niebieskim?» On przywołał dziecko, postawił je przed nimi i rzekł: «Zaprawdę, powiadam wam: Jeśli się nie odmienicie i nie staniecie jak dzieci, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego. Kto się więc uniży jak to dziecko, ten jest największy w królestwie niebieskim. A kto by jedno takie dziecko przyjął w imię moje, Mnie przyjmuje. Baczcie, żebyście nie gardzili żadnym z tych małych; albowiem powiadam wam: Aniołowie ich w niebie wpatrują się zawsze w oblicze Ojca mojego, który jest w niebie. Jak wam się zdaje? Jeśli ktoś posiada sto owiec i zabłąka się jedna z nich, to czy nie zostawi dziewięćdziesięciu dziewięciu na górach i nie pójdzie szukać tej, która się błąka? A jeśli mu się uda ją odnaleźć, zaprawdę, powiadam wam: cieszy się nią bardziej niż dziewięćdziesięciu dziewięciu tymi, które się nie zabłąkały. Tak też nie jest wolą Ojca waszego, który jest w niebie, żeby zginęło nawet jedno z tych małych». (Mt 18, 1-5. 10. 12-14)

Wstęp.

Bóg w swoim miłosierdziu zapala na drodze Kościoła, w jego historii zbawienia, dla swoich przybranych w Chrystusie światła, którymi są święci. Pojawiają się oni jako swego rodzaju znaki czasu, pojawiają się nie przypadkowo. Święci są odpowiedzią na wyzwania czasu, historii świata, które spotykają Kościół, które wierni spotykają na swojej drodze zbawienia. Są oni przewodnikami i światłami w ciemności świata. Można powiedzieć, że wśród świętych Pańskich są większe i mniejsze światła, przewodnicy lokalni i dla całego świata, dla całego Kościoła na ziemi.

Do owych wielkich świateł, przewodników dla całego świata z bliskiej nam historii niewątpliwie należy zaliczyć: św. Teresę z Lisieux, św. Faustynę i św. Jana Pawła II. Święta Teresa ze swoją duchowością „małej drogi” stała się przewodniczką duchową po trzystu latach jansenizmu, którego skutki w różny sposób nadal dotykają Kościół. Między innymi na ten problem zwrócimy uwagę w niniejszej katechezie. Święta Faustyna, jako Apostołka Miłosierdzia Bożego, w pewnym sensie kontynuując posłannictwo duchowe Świętej z Lisieux, ukazała się jako duchowe światło dla ludzkości pomiędzy dwoma wojnami światowymi. I wreszcie święty Jan Paweł II, którego misja w Kościele związana jest zarówno ze św. Teresą jak i św. Faustyną. To on te poprzednie Światła – św. Teresę i św. Faustynę, na nowo podniósł, na nowo ukazał Kościołowi: ogłaszając Świętą z Lisieux Doktorem Kościoła Powszechnego – co oznacza, że jej duchowość, posłannictwo jest ważne dla całego Kościoła na ziemi, a świętą Faustynę kanonizując i rozpowszechniając jej misję głoszenia miłosierdzia. Święty Jan Paweł II konsekrując w Łagiewnikach Sanktuarium Miłosierdzia Bożego, powiedział, że z Polski wyjdzie iskra, która przygotuje świat na drugie przyjście Chrystusa i wyjaśnił, że tą iskrą jest orędzie miłosierdzia Bożego, które głosiła św. Faustyna.

1. Duchowość św. Teresy z Lisieux jak lekarstwo na jansenizm.

Należy pokrótce wyjaśnić, co to jest jansenizm – skąd się wzięła ta nazwa i co się za nią kryje. Nazwa ta pochodzi od nazwiska biskupa Ypres miasta w Niderlandach, leżącego obecnie w Belgii, Corneliusa Jansena (1585 – 1638). Zapoczątkowany przez niego ruch teologiczno-duchowy wywarł znaczny wpływ na praktyki religijne wiernych. Jego rozkwit przypada na przełom XVII i XVIII wieku. Wpływ jansenizmu na duchowość wiernych we Francji i w Niderlandach doprowadził do kryzysu Kościoła katolickiego w tych państwach. Z tych państw rozlał się on w jakimś stopniu na cały Kościół Zachodni, a nawet trwa do dziś – w myśleniu, nauczaniu, a szczególnie w sposobie praktykowania wiary.

Jansen, powołując się częściowo na nauczanie św. Augustyna, kładł nacisk na zepsucie ludzkiej natury. Owszem twierdził, że łaska Boża udzielana w Chrystusie poradzi sobie z tym zepsuciem, że jest ona konieczna i wystarczająca do zbawienia człowieka. Jednak stawiając nacisk w swym nauczaniu na zepsucie moralne człowieka, utwierdzał wierzących w przekonaniu duchowym, że człowiek jest niegodny zbliżać się do Boga. Widać tu podstawową sprzeczność w nauczaniu Jansena, bo jak przyjmować łaskę konieczną do zbawienia, nie zbliżając się do Boga, nie zbliżając się do Chrystusa Jedynego Zbawiciela? Nurt jansenistyczny doprowadził do rzadkiego przyjmowania przez wiernych Komunii świętej. Ludzie nawet z lekkimi grzechami bali się przyjmować Ciała Pańskiego. Obecność Chrystusa, Boga w Najświętszym Sakramencie stała się jedynie przedmiotem podziwu i czci, a nie lekarstwem na grzechy i mocą w ludzkiej słabość.

Jansenizm w swym rygoryzmie moralnym ma zwolenników do dziś, do dziś wpływa na duchowość, na praktyki religijne niektórych wiernych. Rzadkość przyjmowania Komunii świętej u niektórych wiernych wynika nie tylko z lenistwa, z zaniedbania życia duchowego, ale również z poczucia niegodności przyjmowania do swego serca Boga obecnego w Eucharystii. Skrajne przypadki, które osobiście spotkałem w praktyce duszpasterskiej, które mnie zadziwiały, były to osoby, które nie przystępowały do spowiedzi i do Komunii świętej zanim się nie poprawią! To znaczy poprawić się o własnych siłach, aby być godnym przyjęcia sakramentów świętych. Kompletna pomyłka. Przecież to właśnie spowiedź i Komunia święta niosą w sobie łaskę do poprawy życia.

Po prawie trzystu latach oddziaływania jansenizmu w Kościele Bóg zapala dla wiernych wielkie światło duchowe św. Teresę od Dzieciątka z jej duchowością „małej drogi”. A później, niedługo po jej śmierci powołuje na Stolicę Piotrową w 1903 roku Papieża Piusa X – ogłoszonego później świętym, który zaledwie w jedenaście lat swego pontyfikatu zreformuje Kościół, niewątpliwie inspirując się duchowością Świętej z Lisieux. Między innymi ogłosi on Dekret o częstej Komunii świętej. W dokumencie tym napisze: „Na pierwszym miejscu ta myśl przyświeca, by wierni złączeni z Bogiem w Najświętszym Sakramencie z niego czerpali siłę do zwyciężania namiętności, do pozbycia się drobnych powszednich przewinień, do ustrzeżenia się od ciężkich upadków, na jakie jest wystawiona ludzka ułomność, nie zaś myśl, aby Komunia święta była głównie środkiem uczczenia i uwielbienia naszego Zbawiciela, albo rodzajem zapłaty czy nagrody za cnotliwe życie”.

W pismach św. Teresy od Dzieciątka Jezus można znaleźć wiele przykładów, w których jej duchowość przeciwstawia się jansenizmowi. Przede wszystkim Teresa w wielu miejscach wyrażała swe pragnienie częstego przyjmowania Komunii świętej – co w tamtym czasie nie było dozwolone nawet w zakonach. Na przykład podczas epidemii grypy w klasztorze cieszyła się, że może przyjmować codziennie Najświętszy Sakrament. Wbrew myśleniu jansenistycznemu, o niegodności człowieka, napisze, że gdyby popełniła najcięższe grzechy, zaraz bez wahania rzuciłaby się w ramiona Chrystusa, prosząc Go o przebaczenie, bo przecież to On jest lekarzem duszy ludzkiej. Pewnego dnia napisała list do swojej siostry Marii, która cierpiała z powodu dręczącej ją niepewności, czy przyjąć Jezusa w Komunii świętej. Ostatecznie Go nie przyjęła. Teresa tak skomentowała jej decyzję: „Ten zdrajca [zły duch] wie doskonale, że nie potrafi nakłonić do grzechu duszy, która pragnie należeć do Jezusa bez zastrzeżeń, więc nawet nie próbuje jej namówić do tego. Wielki to już zysk dla niego, jeżeli zdoła wywołać zamęt w duszy, ale dla jego wściekłości trzeba jeszcze czegoś więcej: chce pozbawić Jezusa umiłowanego tabernakulum; nie mogąc wejść do tego sanktuarium, chce przynajmniej, aby pozostało puste i bezpańskie (…). Siostrzyczko droga, przystępuj do Komunii świętej często, jak najczęściej… Oto jedyne lekarstwo, jeśli chcesz być uzdrowiona” (Listy, 154–156).

2. Mała droga św. Teresy – przyjęcie miłości Bożej.

Pan Jezus mówi w Ewangelii: Jeśli się nie odmienicie i nie staniecie jak dzieci, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego. Tylko dziecko potrafi w pełni przyjąć miłość Bożą. Życie wieczne jest to wieczny dar miłości Bożej, duchowe życie we wspólnocie z Bogiem, który jest Miłością. Ten dar przekracza wszelkie ludzkie wyobrażenia. Ta naprawdę nie można na niego zasłużyć własnym wysiłkiem. Można otrzymać go jedynie jako dar miłosierdzia Bożego. A tylko dziecko potrafi przyjmować dary bez zastanowienia, czy na nie zasługuje i do kogo one należą. Trzeba z ufnością dziecka zawołać do Boga: „Na ręce!” – „weź mnie w górę”. Święta Teresa ogłaszając swoją „małą drogę”, jako duchowość dla wszystkich biednych, grzesznych i małych tego świata, staje w samym centrum Ewangelii Chrystusa. Mała droga duchowa Świętej z Lisieux nie jest czymś nowym w Kościele. Jest jednie powtórnym, prawidłowym odczytaniem serca nauczania ewangelicznego. Ileż to razy Jezus dyskutował z faryzeuszami, a także ze swoimi uczniami na ten temat? Z faryzeuszami najostrzej: „groby pobielane”; „sami nie wchodzicie do królestwa Bożego i innym nie pozwalacie wejść”; „któż wiec może się zbawić?” – spytają uczniowie, „u ludzi to niemożliwe” – odpowie Jezu. Tylko u Boga jest zbawienie. Tylko Bóg może dać człowiekowi za darmo udział w swojej wiecznej miłości.

Warto wspomnieć o grzechu przeciwko Duchowi Świętemu. Nie jest on w pełni zdefiniowany przez Kościół. Z Ewangelii wiemy, że Pan Jezus mówi o tym grzechu w sytuacji, w której Jego przeciwnicy oskarżyli Go, że ma w sobie ducha nieczystego. Ducha Świętego, którego ma Jezus Chrystus, nazwali duchem nieczystym. A przecież Duch, którego ma Jezus jest Osobą Trójcy Świętej, Jest Duchem Świętym, niestworzonym, odwiecznym Duchem Miłości. W tym kontekście duchowy wymiar grzechu przeciw Duchowi Świętemu jawi się jako odrzucenie miłości Bożej. Bóg chce ofiarować człowiekowi za darmo swoją odwieczną Miłość, Dycha Świętego, ale człowiek nie chce jej przyjąć, mówi, że sam sobie poradzi. Bóg, odwieczna Miłość, która chce się dawać człowiekowi, która go stworzyła i pragnie uczynić go szczęśliwym w wieczności, jest odrzucana.

Teresa na swojej „małej drodze” duchowej przyjmuje z otwartymi rękami miłość Bożą i pragnie być rozpalona, rozpłomieniona tą miłością. Miłowanie czyni swoim powołaniem tu na ziemi i w wieczności: „W sercu Kościoła. Mojej Matki, będę miłością. W ten sposób spełnią się wszystkie moje pragnienia dokonania największych, najbardziej chwalebnych czynów dla Boga”; „Z nieba będę zsyłać deszcz róż – duchowych łask, na ziemię”, „W niebie będę kraść, wiele rzeczy tam zniknie – rozdam je na ziemi”. Tylko dziecko może mieć tak szaleńcze pragnienia, całkowicie przerastające możliwości jakiegokolwiek człowieka. Teresa – jak napisze – nigdy nie chciała w sensie duchowym być dorosłą. Nigdy nie chciała usłyszeć od Boga: „Pracuj”. To Chrystus za nią zapracował na wszystko, co ona posiada, wszystko dla niej „kupił” przez swoje życie i śmierć, przez swoją ofiarę. Teresa uważa za swoje wszystko to, co Jezus posiada, Jego Dziecięctwo i Najświętsze Oblicze, wszystkie skarby, które nabył przez swoje posłuszeństwo Ojcu niebieskiemu i ofiarę krzyża. To jest szaleństwo „małej drogi” duchowej Świętej z Lisieux – ale szaleństwo, które stawia ją w samym centrum Ewangelii.

Pójście „małą drogą” św. Teresy wymaga pokory, zgody na własną słabość, niewystarczalność, na swoje duchowe ubóstwo. Zgoda na swoje ubóstwo i słabość nie jest łatwa dla naszego ego. Człowiek chce rządzić, chce kierować sobą i światem, chce sam układać swoje życie. Jednym z najtrudniejszych oczyszczających nas doświadczeń duchowych jest bezradność. Bóg wprowadza nas w sytuacje, w których, pomimo naszej wiedzy, zdolności, posiadanych znajomości życiowych, posiadanych środków finansowych, nie możemy nic zrobić. Są sytuacje, że nic już od nas nie zależy, jedynie czekamy. Właśnie przez takie doświadczenia Bóg nas oczyszcza i przygotowuje w nas teren do całkowitego zawierzenia Jemu. Daje nam wtedy łaskę pokory i dziecięcej bojaźni Bożej, która umożliwia wejście na „małą drogę” Świętej z Lisieux. Nawrócenie serca zawsze rozpoczyna się od aktu pokory, dzięki któremu możemy w pełni przyjąć miłość Bożą.

Ks. Ludwik Nowakowski

Cykl: Duchowość Misji św. Teresy.
Temat: Mała droga św. Teresy z Lisieux jako serce Ewangelii.

Podziel się: