Moja przygoda ze św. Tereską zaczęła się na drodze życia zakonnego. Wstępując do Zgromadzenia Sióstr św. Teresy od Dzieciątka Jezus, nie miałam pojęcia kim jest ta święta.
Na jednej z rozmów przed wstąpieniem, dostałam Dzieje Duszy, aby poznać małą świętą. Początek nie należał do łatwych. Nie rozumiałam wielu rzeczy, które ona opisywała, i tak przekładając kartka za kartką coraz bardziej wgłębiałam się w jej drogę, aż w końcu Ją pokochałam! Nie było łatwe, bo mam dość trudny charakter i zawsze marzyłam o „wielkich” rzeczach. Właśnie Mała Tereska nauczyła mnie cieszyć się z tych najmniejszych rzeczy i dostrzegać je. Uczy podnosić „szpilki” z miłością. Ona mnie zmienia, na lepsze. Dzisiaj potrafię dziękować i cieszyć się dosłownie ze wszystkiego, z tego że świeci słońce, albo że pada deszcz, że dziecko uderza butem w tył ławki w kościele. Ona uczy mnie KOCHAĆ. Może dla niektórych to czysty przypadek, dla innych banalne, dla jeszcze innych nie mające znaczenia, ale dla mnie ma to ogromne znaczenie i wpływ na mnie i na podejmowane decyzje.
Pamiętam pewną sytuacje (a było ich sporo), kiedy byłam już naprawdę przyciśnięta do muru i musiałam podjąć decyzje, przysłowiowo, albo w lewo, albo w prawo. Było to w Warszawie (mam słabość do kościołów i lubię zachodzić do nich, pomodlić się i zobaczyć co wewnątrz siebie skrywają), w czasie okresu Bożego Narodzenia. W kościele odbywała się adoracja. Zatrzymałam się, żeby się pomodlić, co mam dalej robi, jaką decyzje podjąć? Westchnęłam do św. Teresy, żeby mi pomogła. Wstałam, obróciłam się i spojrzałam na obraz, a Ona tam była. Nie miałam wątpliwości, wiedziałam, że to nie przypadek, że jestem w tym kościele, i natrafiłam na jej wizerunek. Wszystkie moje wątpliwości się rozwiały i poczułam pokój w sercu. Teresa zawsze jest przy mnie i wspiera mnie – moja mała przyjaciółka.
Duchowość św. Tereski wpłynęła na moją relacje z Bogiem, jest bardziej mi Ojcem, a ja Jego córką. Wychowywałam się bez ojca, a Teresa nauczyła mnie miłości dziecięcej względem Boga. Nie mając ojca ziemskiego, mam Ojca Niebiańskiego. Teresa stała się moją przewodniczką duchową. Co prawda, nie jestem już w Zgromadzeniu, ale św. Terenia nadal jest ze mną i jest mi bardzo bliska. Ciągle mnie zaskakuje.
Magda Szumowska