Ze św. Teresą od Dzieciątka Jezus spotkałam się, jeśli tak mogę powiedzieć, przez świadectwo życia Sióstr Terezjanek, które jak pamiętam od zawsze pracowały w Ostrowi Mazowieckiej tj. w mojej rodzinnej parafii Wniebowzięcia NMP. W dzieciństwie i wczesnej młodości nie miałam jakiegoś specjalnego nabożeństwa do św. Tereski. Gdy zgłosiłam się do Zgromadzenia, jedna z sióstr zachęciła mnie do przeczytania lektury pt. „Dzieje duszy”. Czytając tę książkę, bo tak ją wówczas traktowałam, byłam pod jej szczególnym wrażeniem. Jako szesnastolatka czytałam ją jako swoisty „pamiętnik”. Początek treści z tej księgi przyrównywałam do dziejów własnego dzieciństwa. Znajdowałam w tej biografii wiele wspólnych elementów, ale jeden z nich zbliżył mnie do Teresy najbardziej, był to fakt jej wstąpienia do Karmelu w wieku 15 lat. Ta jej determinacja w poświęceniu życia Jezusowi imponowała mi. Zaczęłam coraz usilniej szukać w jej tekstach słów umocnienia, pokrzepienia i odwagi do zrealizowania swojego powołania. Bo tak to już jest, gdy w sercu rodzi się łaska powołanie to człowiek poszukuje motywacji i wsparcia u osób które przeżywały lub przeżywają to samo co my. Pragnienie służby Bogu jest piękne, ale zawsze towarzyszy tej decyzji: niepewność, lęk, strach…. To właśnie dlatego Teresa stała się dla mnie szczególnym motywatorem i duchową przyjaciółkę. Wraz z czytaną lekturą rosło we mnie przekonanie, że Teresa pomoże mi przejść ten szczególny moment wstąpienia do zakonu i pożegnania z rodziną. Ona sama dokładnie opisywała co czuła, gdy do Karmelu wstępowały jej ukochane siostry: Paulina, Maria, Leonia, odczuwała też dotkliwy ból wynikający z rozstania z ukochanym Tatą, ale z drugiej strony czuła głębokie pragnienie poświęcenia siebie Bogu. Podobnie czułam się wtedy jak ona. Teresa towarzyszy mi od samego początku gdy wstąpiłam do zakonu, jest obecna w codziennej modlitwie, w relikwiach, w figurze stojącej przed domem zakonnym, w swej autobiografii, w małej drodze dziecięctwa duchowego opierającej się na zaufaniu Panu Bogu.
Ucząc się Teresy, dziękuję jej za każdą duchowa różę, za siostrzane upomnienie, za Boskiego Orła i każdą strofę duchowej poezji. Wierzę mocno, że poda mi Ona dłoń, gdy „Boski Złodziej” przyjdzie po mnie w ostatniej godzinie, którą zna tylko On.
Pragnę, aby 150 rocznica jej urodzin była przepiękną celebracją dzięki której będziemy mogli umocnić swoja wiarę, nadzieję i miłość w kroczeniu małą drogą. Życzę każdemu serdecznego zaprzyjaźnienia się z tą Świętą oraz inspiracji do poszukiwania mądrości Bożej w jej genialnych słowach takich jak: „Zwać Boga Ojcem być dzieckiem Jego to moje Niebo”. Niech każdy, kto szuka dziecięcej relacji do Boga znajdzie w Teresie swoją duchową przewodniczkę.
Wdzięczna Bogu za Małą Świętą.
s. Agnieszka Jaworska CST