• Flaga Ukrainy

„Liczę na to, że nie będę bezczynna w niebie.
Pragnieniem moim jest pracować dalej dla Kościoła i dla dusz, o to proszę Boga, i jestem pewna, ze mnie wysłucha”.

św. Teresa od Dzieciątka Jezus

Rodzina Martin_4

Starajcie się najpierw o Królestwo Boże

Niedziela. Z szeroko otwartych drzwi kościoła w Alencon zaczęła wypływać fala ludzka na ulicę. Pierwsze szeregi tejże fali stanowili ludzie, którzy mało co mieli do powiedzenia Panu Bogu. Na nich czekali już przed kościołem ci, którzy w ogóle nie doznawali potrzeby porozmawiania ze swoim Stwórcą.

Na twarzach ludzi wychodzących z kościoła malowało się zadowolenie ludzi sytych. Oddawszy co Bożego Bogu, zaczęli myśleć o cesarzu, identyfikując go ze swoim ,,ja”.  Albowiem  kiedyż jest lepsza sposobność w małym miasteczku, aby zaprezentować  wszystkim krewnym i znajomym  swoją nową, jedwabną sukienkę, wymyślny kapelusz  lub zgrabny  pantofelek. Z drugiej  też strony,  nie ma lepszej okazji do obmówienia  każdego bliźniego, począwszy od rubasznego i przytęgiego proboszcza, poprzez  strzelającego  oczyma młodego wikarego,  a skończywszy  na ,,dzisiejszej”  młodzieży, która zamiast  przykładnie się modlić, tylko filuternie uśmiecha się znad książeczek, i  to nie do świętych  Pańskich  ckliwie patrzących  się z obrazów,  ale do siebie wzajemnie.

Tłum pomału topniał i rozpływał się ulicami  miasta, wsiąkał w mieszkania, bazary, sklepy, kawiarnie… Wielu mieszkańców pobliskich wsi korzystało ze sposobności pobytu w mieście i po wysłuchaniu Mszy św. załatwiało sprawunki w otwartych sklepach. Do jednego tylko sklepu z napisem ,,Zegarmistrz”  nie mogli  się dostukać.

Ludwik, wracając z kościoła, zastał grupkę ludzi, energicznie pukających do drzwi  zamkniętego swego sklepu.

– Panie  Martin, dobrze, że już pan wraca – odezwał się jeden z klientów. Chcę kupić zegarek dla syna.

– A ja szkiełko do omegi.

– A zegary na ścianę są?

– Niestety, proszę państwa – odezwał się Ludwik – dzisiaj sklep zamknięty.

– Dlaczego?

– Bo dzisiaj niedziela.

– No to co z tego? – w tonacji  pytania przebijało zdenerwowanie.

– Czy mam państwu  przypominać, że w niedzielę tylko sam Pan Bóg ma być obsłużony? Proszę przyjść w ciągu tygodnia.

Z całej postaci Ludwika wionęła stanowczość. Ludzie zawiedzeni zaczęli się rozchodzić.

– Dziwak! – mruknął jeden  z nich.

– A może święty? – zareplikował drugi.

– Jak tam zdrówko? – do zamyślonego Ludwik podszedł sąsiad.

– Dziękuję, gorzej – zaśmiał  się zagadnięty.

– Nie chcę się wtrącać w nie swoje sprawy – ciągnął dalej rozmowę sąsiad – ale jest pan nieroztropny. Bądźmy szczerzy, przed chwilką zrezygnował pan z zarobku, który  wystarczyłby na utrzymanie rodziny przynajmniej  na trzy dni. I to dlaczego? Dla czyjego dobra? Dla jakiej zasady? Przecież na pewno Pan Bóg nie jest aż tak drobiazgowy, żeby  zważać na takie drobiazgi. Boi się pan, że ludzie obgadają pana przed  proboszczem? W takim razie trzeba było interesantów wpuścić  przez tylne drzwi. W ten sposób i owca cała i wilk syty.

– Mój  drogi panie! – odparł Ludwik.

– Właściwie  to powinienem obrazić się, że pan bierze  mnie za rasowego  faryzeusza,  który kieruje się względami ludzkimi. Pomylił się pan. Często powtarzam słowa św. Pawła: ,,Mnie jest najmniejsza, abym sądzony był przez ludzi. Moim sędzią jest Pan.” Tylko z sądem Pana Boga się liczę. A sądzony będę z miłości. A miłość Boga poznaje się po wypełnieniu woli Bożej, gdyż Chrystus wyraźnie powiedział: ,,Ci Mnie kochają, którzy pełnią przykazania moje.” A przykazania Boże nakazuje nam dzień święty, święcić. Przeto wniosek jest jasny.

– Owszem jasny, ale nie przesadzajmy. Przecież z czegoś trzeba żyć?

– Kochany sąsiedzie! Jeszcze w żadną niedzielę i święto nie sprzedałem nawet za jednego franka najmniejszej rzeczy. A mimo to, a może dlatego, nigdy nie brakło dla mojej rodziny ani chleba, ani ubrania. Co więcej, jeszcze możemy podzielić się żywością i ubraniem z biednymi. Spełniają się na naszej rodzinie słowa Pana Jezusa: „Starajcie się naprzód o królestwo Boże i sprawiedliwość jego, a to wszystko będzie wam przydane.” I rzeczywiście jest mi przydane wszystko, co potrzebuje do utrzymania rodziny.

– Hmm, dla mnie to zbyt abstrakcyjne. Czysta filozofia.

– A dla mnie to bardzo proste, tak proste, jak prosta jest Ewangelia, jak prostym jest sam Bóg. Tylko my ludzie z życia naszego czynimy łamańce myśli i czynu, sądząc, że wbrew woli Bożej albo mimo niej, uczynimy szczęśliwym przyszły świat, co w praktyce jest złudą i rozczarowaniem, które musi przejść każde pokolenie ludzkości.

o. Władysław Kluz OCD

Fragment książki: Dobre drzewo

Podziel się: