• Flaga Ukrainy

„Pracujmy razem dla zbawienia dusz.
Mamy tylko nasze życie – jeden dzień – by je ratować.
Następnym dniem będzie wieczność”.

św. Teresa od Dzieciątka Jezus

Poprosiłam o znak róży

Święta Teresa pojawiła się w moim życiu kiedy byłam nastolatką. Dobrze pamiętam początek naszej przyjaźni. Pewnego dnia poszłam na spotkanie otwarte dla młodzieży, podczas którego poznawaliśmy różnych świętych, zgłębialiśmy prawdy wiary. Nie były to spotkania zobowiązujące, każdy przychodził kiedy miał ochotę lub czas. Ja akurat w tym dniu się spóźniłam i weszłam w momencie czytania fragmentu z „Dziejów Duszy”. „Będę kradła… Dużo rzeczy w Niebie zniknie, bo je wam przyniosę… Będę małą złodziejką, będę brała wszystko, co mi się będzie podobało”. Wow, co to za Święta, która będzie kradła z Nieba? Jaką musi mieć ufność wobec Boga… Dowiedziałam się, że miała na imię Teresa i od razu zaczęłam szukać książek na jej temat. Szybko znalazłam jedną, przeczytałam, ale coś mi w niej nie pasowało… była interesująca… ale to nie było to… Co się okazało później przeczytałam książkę o św. Teresie od Jezusa a nie od Dzieciątka Jezus. Dopytałam tym razem dokładnie o tytuł książki i imię Świętej. Kiedy w końcu kupiłam „Dzieje Duszy” nie mogłam się od nich oderwać. Wszystko co czytałam wydawało mi się bardzo bliskie, zaprzyjaźniłyśmy się natychmiast. Święta Teresa pokazywała mi Jezusa bliskiego Przyjaciela, który ukochał mnie bez żadnej mojej zasługi oraz prostą (chociaż wymagającą) drogę do Nieba – drogę całkowitego zdania się na Niego, wykorzystywania drobnych rzeczy dla zbawienia dusz.

Kiedy rok później usłyszałam wezwanie Jezusa, aby pójść za Nim postanowiłam, że wstąpię do Zgromadzenia tylko pod warunkiem, że będzie to Zgromadzenie św. Teresy od Dzieciątka Jezus. Wtedy nie znałam żadnych sióstr i nie wiedziałam, że takie Zgromadzenie istnieje.

Tuż przed wstąpieniem do Zgromadzenia pojechałam z rodzicami odwiedzić moją prababcię Zosię i resztę rodziny, której nie widywałam na co dzień, ponieważ mieszka w innej części Polski. Gdy weszliśmy do domu prababci siedziała z różańcem w ręku przed obrazem św. Tereski! (ten obraz został mi ofiarowany po śmierci prababci). Okazało się, że ona codziennie modliła się do małej świętej o powołania z naszej rodziny (i jest nas troje).

Święta Teresa pomaga mi każdego dnia, jest moją towarzyszką w odpowiadaniu na Bożą Miłość, uczy jak korzystać z łask płynących z Miłosierdzia Bożego i całkowitego zawierzenia Woli Bożej.

I jeszcze jedną historię pragnę Wam opowiedzieć. Święta Teresa obiecała, że po śmierci będzie zsyłać z Nieba deszcz róż – łask Bożych, dla tych którzy Ją o to poproszą. Ja nie raz otrzymałam od Niej łaski duchowe, ale raz poprosiłam o znak róży (potwierdzenie, że moja modlitwa jest wysłuchana). Chciałam mieć pewność, że mój dziadek jest w Niebie. Gdy tylko zmarł rozpoczęłam nowennę róży. Już od samego początku otrzymywałam róże od świętej Teresy, ale zachowywałam się jak niewierny Tomasz, wciąż mówiłam: a może to przypadek? Jednak w dniu pogrzebu mojego dziadka św. Teresa przerosła moje oczekiwania. Kiedy modliliśmy się przy trumnie dziadka nagle zobaczyłam, że trzyma On w rękach obrazek ze św. Tereską. Zapytałam tatę dlaczego Ona? W naszej rodzinie jest zwyczaj wkładania w ręce zmarłego obrazka z jego Patronem, więc dziadek powinien mieć św. Pawła. Tato powiedział mi, że od dawna ma przygotowane obrazki z naszymi patronami, wszystkie są złożone w jednym miejscu, jednak kiedy chciał wziąć obrazek z patronem dziadka okazało się, że ten zniknął. Szukał go też w innym miejscu, ale nie znalazł, wtedy zobaczył obrazek z Tereską i postanowił, że to Ona „odprowadzi” dziadka do Nieba. Więcej znaków nie potrzebowałam, łzy wdzięczności popłynęły mi po policzku. Teresa jednak się na tym nie zatrzymała, w chwilę później mała dziewczynka położyła u stóp dziadka ogromny bukiet róż i trumnę zamknięto. Teresa, tak jak obiecała, cały czas obsypuje łaskami z Nieba, kradnie je dla nas, dla naszego zbawienia. Korzystajmy więc z Jej szczodrości i pamiętajmy, to co powiedziała: „Tyle od Boga otrzymujemy ile się spodziewamy”.

s. Paulina Klejny CST

Podziel się: