Teresę poznałem już jako pięcioletnie dziecko, kiedy w zerówce opowiadała nam o niej Siostra zakonna – Terezjanka. Wtedy niewiele jeszcze rozumiałem z Jej przesłania, ale czułem, że jest mi w jakiś sposób bliska. To jak opowiadała o Niej Siostra, było dość pociągające i każdy z Nas czekał na nowe obrazki, scenki z Jej życia, piosenki itp.
Dorastając, dorastała ze mną Teresa, którą odkrywałem coraz bardziej. Nie patrzyłem już na Nią jako na dziecko, ale na małą Wielką Świętą. W połowie szkoły podstawowej jedna z Sióstr podarowała mi Dzieje Duszy, które zacząłem czytać coraz częściej i coraz bardziej skrupulatnie. To pozostało mi do dzisiaj. Dzięki temu, że miałem obok Siostry Terezjanki, mogłem podpatrywać, czym jest mała droga i jak nią kroczyć. Już wtedy dzięki Św. Teresie i Siostrom, pojawiło się w moim wnętrzu pragnienie wielkiej, ale prostej miłości.
Lata mijały, a ja wchodziłem w trudniejszy etap dorastania. Śmiało mogę powiedzieć, że to Teresa i Jej Siostry – duchowe córki, sprawiły, że pozostałem w Kościele, przy Jezusie. To było trudne, bo wielu moich znajomych, przyjaciół gdzieś odeszło… ale wtedy pomyślałem, że jak Św. Teresa pozostawiła wszystko tak młodo, tak i ja mogę zaryzykować, że nie pójdę spotkać się ze znajomymi, a do Kościoła na różaniec, czy próbę chóru.
Był to także czas dużej frustracji, kiedy często zdarzały mi się jakieś upadki, niepowodzenia, roztargnienie z powodu braku ziemskiego taty, ale powolutku uczyłem się, że Jezusowi nie potrzeba moich wielkich czynów i świętości w każdym detalu. Pozwalałem sobie na budowanie zaufania, że Bóg jest moim Ojcem, który rozumie moją słabość i potrzebuje jedynie mojego całkowitego zdania się na niego. Teresa pozwoliła mi się w tym odnaleźć, bowiem nie mając zaufania do Ojca na ziemi, trudno było postawić przed sobą Boga jako mojego Tatę. Jednak udało mi się to, za co jestem bardzo wdzięczny.
Właściwie całe moje życie duchowe zbudowała Św. Teresa. Bardzo odpowiada mi Jej droga, która jest prosta i zwyczajna. Dzięki temu się odnalazłem w życiu i staram się każdy dzień przeżywać wyjątkowo i tak, jakby jutra mogło już nie być.
Kacper Skolmowski