• Flaga Ukrainy

„Liczę na to, że nie będę bezczynna w niebie.
Pragnieniem moim jest pracować dalej dla Kościoła i dla dusz, o to proszę Boga, i jestem pewna, ze mnie wysłucha”.

św. Teresa od Dzieciątka Jezus

Wezwania i okrzyki duszy

Po dłuższej chwili skupienia Teresa otwiera Ewangelię. Czyta… Powoli…

Pomaganie sobie książką duchową podczas modlitwy wewnętrznej wydaje się jej rzeczą normalną. Świadczy o tym jej zabawna uwaga na temat siostry hałasującej w drażniący sposób: „Ta siostra miała dziwne przyzwyczajenie, a jak sądzę również wiele światła, ponieważ rzadko posługiwała się książką”. Czytanie jest pożyteczne pod warunkiem jednak, że czyta się mało i powoli, że przerywa się lekturę aktami miłości, spojrzeniem na tabernakulum, że będzie się umiało zatrzymać, gdy tylko poczuje się wewnętrzne ponaglenie. Chodzi o wzywanie czytania na pomoc, a nie o meblowanie nim bolesnego lecz płodnego milczenia. Chodzi o czytanie powolne, przerywane po jednym, dwóch zdaniach, by spojrzeć na ikonę, na tabernakulum. To zdanie albo fragment z Ewangelii ma utrzymać nasze skupienie na Jezusie i wtedy to czytanie rzeczywiście przemienia się w modlitwę wewnętrzną.

V. Sion, Modlitwa ze św. Teresą od Dzieciątka Jezus, s. 36-37

Dlatego też w trakcie modlitwy Teresa czyta niewiele. Zatrzymuje się nad poszczególnymi słowami, „przeżuwa” je. Używa też tekstów zawartych w Piśmie Świętym:

Czasem, kiedy ogarnia mnie taka oschłość, ze nie potrafię znaleźć myśli jednoczącej mnie z Dobrym Bogiem, odmawiam bardzo powoli „Ojcze nasz” oraz „Pozdrowienie anielskie”. Wówczas te modlitwy mnie zachwycają, krzepią mnie o wiele skuteczniej, niż gdybym odmawiała je pospiesznie setki razy.

Rkp C 25v°

Podobnych rad udzielała kiedyś św. Teresa z Avili. Ona także zalecała powolne odmawianie Modlitwy Pańskiej, zwłaszcza w chwilach oschłości. Czasem jedno słowo  -„Ojcze” – wystarczy na całą modlitwę. Masz Ojca. Prawdziwego. Czy trzeba czegoś więcej?…

Innym razem Teresa powoli wymawia akty strzeliste. Zwłaszcza te ulubione z różnych stron Biblii, jak chociażby modlitwę celnika: „Panie, miej litość nad nami, bo jesteśmy biedni i grzeszni” (Rkp C 6r°). Lub urywki z Pieśni nad Pieśniami:

„Przyciągnij mnie, a pobiegniemy”. A o cóż innego prosimy w słowach „Przyciągnij mnie”, jeśli nie o to, by móc się zjednoczyć – w sposób najbardziej intymny – z tym, który zauroczył nasze serce? Gdyby ogień i żelazo miały rozum i gdyby drugie powiedziało do pierwszego: „Przyciągnij mnie”, czy te słowa nie dowodziłyby tego, że żelazo pragnie utożsamić się z ogniem, tak by ten je przeniknął, nasączył swą rozżarzoną substancją, stanowiąc z nim poniekąd jedno? (…) Czuję, że im bardziej ów ogień będzie mnie ogarniał, tym gorącej będę prosić: „Przyciągnij mnie”, tym bardziej również dusze, które zbliżają się do mnie (mnie, biednego ułamka bezużytecznego żelaza, jeślibym tylko oddaliła się od boskiego ogniska), tym bardziej te dusze żwawo pobiegną ku woni Umiłowanego.

Rkp C 35v° – 36r°

Pismo Święte to kopalnia wezwań i okrzyków duszy na każdą okazję, jakimi możesz zwracać się do Jezusa. Używając słów natchnionych, o wiele szybciej trafiasz do Jego serca. Prosisz jak Samarytanka („Daj mi pić”), wyznajesz wiarę z Tomaszem („Pan mój i Bóg mój”), oddajesz się Bogu jak Jego Jednorodzony Syn („Ojcze, w ręce Twoje składam ducha mego”). Gdzież znajdziesz piękniejsze słowa?…

ks. Andrzej Muszala

Fragment książki: Wybieram wszystko. Teresa Martin.

Podziel się: