• Flaga Ukrainy

„Pracujmy razem dla zbawienia dusz.
Mamy tylko nasze życie – jeden dzień – by je ratować.
Następnym dniem będzie wieczność”.

św. Teresa od Dzieciątka Jezus

Świętość życia na południowej półkuli ziemi

„Dzieci są nadzieją, która rozkwita na nowo, projektem, który się urzeczywistnia przyszłością, która pozostaje zawsze otwarta”.
św. Jan Paweł II

Co roku w Święto Zwiastowania Pańskiego, czyli 25 marca, Kościół obchodzi dzień „Świętości życia”. Wrażliwość na sens ludzkiego życia i jego przeznaczenie – obudził w wielu sercach św. Jan Paweł II, Encykliką „Evangelium Vitate ”.

W tym roku osobiście to święto przeżywam w Boliwii, a dokładnie w Oruro, mieście położonym prawie 4 tys. m p.p.m. Tu w Centrum Pastoralnym od ponad 7 lat pracują Siostry Terezjanki. W rozmowie z nimi mogłam zaczerpnąć wiele informacji dotyczących ludzi żyjących w tym mieście. Miałam też możliwość dokonania własnych przemyśleń i obserwacji.

Widząc pracę Sióstr i wolontariuszy z dziećmi, zaciekawił mnie temat szacunku Boliwijczyków do życia. W tej kwestii postawiłam siostrom pytanie: Czy dzieci poczęte przez boliwijskie matki są oczekiwane? Otrzymałam odpowiedź, że niestety NIE! Duża część kobiet, z powodu presji wywieranej na nich ze strony rodziny, małżonka czy partnera dokonują aborcji korzystając z nielegalnych szamańskich porad.

Dość często zdarza się, że w ciąże zachodzą dziewczęta, które zaledwie ukończyły 15 lat, tak dzieje się najczęściej na wsi, ale nie brak też takich przypadków w mieście. Spotyka się tu również samotnie wychowujące swoje dzieci matki, które borykają się z brakiem prawie wszystkiego, a przede wszystkim pieniędzy na życie. Wiele kobiet we własnych domach doświadcza od strony małżonka przemocy fizycznej i psychicznej. Zatem, nie trzeba się wcale domyślać, że takie poniżenie nie buduje mocnego statusu i wizerunku kobiety w społeczeństwie.

Przemierzając ulice Oruro zauważyłam, że większość dzieci mało się uśmiecha. Potwierdziły to także nasze siostry pracujące w Centrum. To moje spostrzeżenie Siostry zdementowały słowami: Życie tych dzieci jest mało kolorowe i mało atrakcyjne. Wiele z nich musi własnoręcznie zapracować na swoje jedzenie i ubranie.

Oprócz negatywnych spostrzeżeń są i pozytywne. Wracając rano z kościoła widziałam rodziców, którzy odprowadzali dzieci do szkoły poświęcając im swoją uwagę, a po ukończeniu zajęć odbierali je ze szkół prowadząc do domu. Taki widok budził we mnie wielką radość i nadzieję, że Boliwijskie „dzieci są projektem przyszłości”, w myśl słów św. Jana Pawła II.

Byłam też zaciekawiona faktem, dlaczego ludność Boliwii ubiera się tak kolorowo? Widziałam ubrane Cholity noszące agłajo, (jest to prostokątna tkanina do noszenia na plecach małych dzieci lub różnych innych przedmiotów ), kapelusze, meloniki, ponczo itd. Siostry odpowiedziały, że jest to jeden ze sposobów na koloryzowanie szarej codzienności życia, a także przedłużenie tradycji i kultury Keczua i Aymara, z której się wywodzą.

Wielu mężczyzn z Oruro pracuje w kopalni, na roli, a kobiety na mercado czyli rynku ulicznym. Nieliczni pracują w szkołach, urzędach, biurach, czy drobnych przedsiębiorstwach. Zarobki ich są bardzo zróżnicowane, większość ma problem z pokryciem kosztów związanych z żywieniem i mieszkaniem. Jednym słowem można powiedzieć, że życie ich to walka o codzienne przetrwanie. Domy wpisane w kuadry dzielnicowe informują przechodnia o tym, że zabrakło gospodarzowi budulca na dokończenie mieszkania. We mnie obraz ten budził refleksje o przemijalności tego życia: „O nic się więcej nie troskajcie, ale w każdej sprawie wasze prośby przedstawiajcie Bogu” (Flp 4,6). Większość Boliwijczyków wierzy i ufa Bogu, ale wielu z nich także zachowuje swoje indiańskie wierzenia.

Bóg Stwórca i Ojciec powierzył człowiekowi największy dar jakim jest życie i domaga się od człowieka, by miał świadomość jego nieocenionej wartości i przyjmował go z odpowiedzialnością. Dlatego ci, którzy znają Boże przykazania oraz treść Ewangelii powinni uświadamiać siebie i innych jak ważne jest Boże przesłanie: “Świętymi Bądźcie, bo Ja jestem święty”. Jezus tuląc dzieci do siebie powiedział: “…do takich należy Królestwo niebieskie”.

Bóg nie rozróżnia narodowości, kraju, mentalności, ale rodzi się i umiera za każdego, by mu dać Królestwo niebieskie. Naszym zadaniem jest walczyć o sprawiedliwe prawa, o równy podział dóbr. Przykład daje nam sam Bóg dając wschód i zachód słońca dla wszystkich, tak też my mamy kochać bliźniego swego, jak siebie samego.

Już trzeci raz z rzędu odmawiam modlitwę duchowej adopcji w intencji dziecka poczętego. Nie wiem czy ta modlitwa obejmie dziecko z Polski czy z Ameryki Południowej, czy z Afryki wiem jedno, że tak jak mnie Bóg dał ten szczególny dar życia, tak i ja pragnę by inni mogli żyć!, dlatego modlę się tymi słowami: „Panie Jezu za wstawiennictwem Twojej Matki Maryi, która urodziła Cię z miłością oraz za wstawiennictwem świętego Józefa, Człowieka Zawierzenia, który opiekował się Tobą po urodzeniu, proszę Cię w intencji tego nienarodzonego dziecka, które duchowo adoptowałem, a które znajduje się w niebezpieczeństwie zagłady”. Amen

s. Agnieszka Jaworska CST

Podziel się: