Od 1995 r., kiedy w Polsce zaczęła rozwijać się misja św. Teresy od Dzieciątka Jezus – misja modlitwy za kapłanów, rozpoczęła się moja duchowa przygoda ze św. Teresą od Dzieciątka Jezus. Mała święta mnie wciąż fascynuje, wzbudza we mnie tęsknotę bycia zawsze blisko Pana Jezusa. Na koloniach misji każdego roku zgłębiam jej duchowość i proszę o jej wstawiennictwo w różnych sprawach. Ona mi zawsze przychodzi z pomocą. Opisze jedno z takich wydarzeń z tegorocznych kolonii w lipcu z Misją świętej Tereski w Ośrodku Wypoczynkowym w Ełku-Mrozy. Jak co roku, pomagam w opiece medycznej na koloniach, organizowanych przez naszą Misję modlitwy za kapłanów. Zawsze nasz wyjazd kolonijny z dziećmi polecam opiece świętej Tereski od Dzieciątka Jezus. Proszę ją szczególnie o pomoc we wszystkich problemach, zwłaszcza zdrowia dzieci, jak i dorosłych.
Podczas naszego pobytu na koloniach są organizowane liczne wyjazdy krajoznawcze, również wizyty w Sanktuariach na danym terenie Polski. Tym razem byliśmy u Sióstr Karmelitanek Bosych w Witynach. Był też przewidziany wyjazd 13 lipca za granicę, na Litwę do Wilna, gdzie króluje Matka Boża Ostrobramska. W tym czasie /11-12 lipca /w Wilnie odbywał się Szczyt NATO. Stare Miasto w Wilnie było szczególnie chronione i zamknięte dla grup zwiedzających. Naszą wizytę w Wilnie przełożono o dwa dni.
Taki wyjazd łączy się z posiadaniem ważnego dowodu osobistego, który jest potrzebny do przekroczenia granicy i pobytu na Litwie.
Byłam przekonana, że mój dowód osobisty mam przy sobie. Jednak w przeddzień wyjazdu zorientowałam się, że nie mam dowodu. Błyskawicznie przypomniałam sobie, że zostawiłam go w domu w Warszawie. Zrobiło mi się bardzo przykro, że nie pojadę. Miałam tyle planów w związku z tą wizytą w Wilnie. Bardzo chciałam się spotkać z Matką Bożą Ostrobramską, jak i ze znajomą siostrą Ritą ze Zgromadzenia Sióstr od Aniołów, która miała być naszym przewodnikiem po Wilnie.
Gdzie szukać ratunku? Przez wstawiennictwo świętej Tereski, razem z moją synową Kasią i koleżanką Tereską zaczęłyśmy uruchamiać wszystkie możliwości dostarczenia do Ełku mojego dowodu osobistego.
Święta Tereska podpowiadała kolejne kroki. Zaznaczam, że czas grał ogromną rolę. Był piątek godz. 14.00, a w sobotę godz. 5.30 planowaliśmy wyjazd do Wilna. W wielkiej nadziei zadzwoniłam do mojego męża Witolda, który został w Warszawie, z prośbą o przekazanie mojego dowodu osobistego na Dworzec PKS w Warszawie Zachodniej do kierowcy rejsowego autobusu, wyjeżdżającego do Ełku o godz. 15.45. Mój mąż Witold tego dnia miał bardzo napięty program, ale stanął na wysokości zadania. W wielkim upale, w ogromnych korkach panujących w Warszawie, dotarł na czas do kierowcy tego autobusu i z ogromną prośbą podał mój dowód, aby przewiózł go dla mnie do Ełku. Jeszcze był jeden problem z moim dotarciem na Dworzec PKS, ponieważ nasz Ośrodek znajdował się w lesie 8 km od Ełku. Tu też święta Tereska zatroszczyła się o samochód, który użyczyła Agnieszka, a Dominika dowiozła mnie na dworzec do Ełku. Już po godz. 20. miałam dowód w ręku.
Dzięki Bogu i wstawiennictwu świętej Tereski, która pilotowała tę przesyłkę, mogłam jechać na spotkanie z Matką Bożą Ostrobramską i moją siostrą Ritą. Cały wyjazd był udany, za co dziękowałam Panu Bogu, wstawiennictwu świętej Tereski i ludziom dobrej woli.
Lucyna Bucholc