Na Tobie Panie buduję mą wieczność, o którą zabiegam ufnie i żarliwie.
Pozwól, Mocy moja, na żaglu ufności przepłynąć do portu
cicho i szczęśliwie.
Aby przeżyć każdy kolejny dzień potrzebujemy pożywienia, wody i powietrza. Aby mogło rozwijać się w nas życie Boże, potrzebujemy łaski Świętego Ducha, który przemawia wprost do naszych serc: „Duch przychodzi z pomocą naszej słabości. Gdy bowiem nie umiemy się modlić jak trzeba, sam Duch przyczynia się za nami w błaganiach, których nie można wyrazić słowami. Ten zaś, który przenika serca, zna zamiar Ducha, że przyczynia się za świętymi zgodnie z wolą Bożą”. (Rz 8, 26-27). To Duch Święty sprawia, że możemy kroczyć Bożymi drogami, pozwalając nam rozumieć wydarzenia i rozpoznawać w nich Jego znaki. On również daje inspirację i zdolności do opisywania piękna świata i dobroci Boga w poetyckiej twórczości. Poezja to jedna z artystycznych form, które pozwalają nam opisywać niezwykły, stwórczy zamysł Boga.
Urodziłam się tuż przed wybuchem II Wojny Światowej. Moi rodzice byli rolnikami – głęboko religijni, uczynni i otwarci na czynienie dobra. Mama taty była tercjarką III Zakonu św. Franciszka z Asyżu, więc już w dzieciństwie oddychałam atmosferą rodzinnej miłości, pobożności i umiłowania dla Ojczyzny. W dzieciństwie przeżyłam wojnę, a młodość przypadła na czasy Stalinizmu. Wstąpiłam do Zgromadzenia Sióstr św. Teresy od Dzieciątka Jezus po ukończeniu piętnastu lat. Odnalazłam w nim swoje miejsce i szczęście, o jakim marzyłam, a także głęboki sens oddania się na służbę Bogu i Kościołowi.
Moje pierwsze wiersze napisałam po ukończeniu dwudziestego roku życia, kiedy pracowałam jako katechetka. Pisałam rozmaite wiersze dla dzieci, okolicznościowe wiersze z okazji imienin, a także scenariusze do dziecięcych przedstawień. Tematykę moich utworów poetyckich określały bieżące wydarzenia i okazje, natomiast we wszystkich wierszach można odnaleźć umiłowanie Boga i człowieka oraz szacunek dla prawdy, dobra i piękna. Tworzenie rymowanych strof jest dla mnie formą wyrażania wdzięczności za dar istnienia i możliwość uczestnictwa w Boskim Planie Zbawienia. Jest to również forma modlitwy – mojego osobistego dialogu ze Stwórcą – dobrym Ojcem.
s. Sabina Gumkowska
Jan Paweł II
Ojcze przeniknięty Bożym przynagleniem,
Szedłeś drogą stromą, pomiędzy cierniami
Obrawszy cel życia, święty, niebosiężny,
Trudny do zdobycia ludzkimi siłami.
Nieugięta wola służby Kościołowi,
Ufność bezgraniczna w Bożą miłość, moc
Wiodły ku wyżynom wewnętrznej radości,
Choć nad Polską historią rozciągała noc.
Krzyż Chrystusa Pana był Ci drogowskazem,
Jak latarnia morska, rzucał światła słup.
Szedłeś wciąż odważnie, choć siły Ci słabły,
Kierunek był pewny – bo prowadził Bóg.
I wreszcie stanąłeś na kijowskiej ziemi,
Tu na Łukianówki, podmokłym terenie,
W zdziwieniu, spostrzegłeś, że krzyż się wydłużył
Kiedy otworzono okrutne więzienie.
Całując na klęczkach drzwi ponurej celi,
Z miłością witałeś świętą Wolę Boga,
Bez słowa protestu – do końca nie wiedząc,
Którędy poprowadzi, dalsza Twoja droga…
Nie miałeś Pasterzu cienia wątpliwości,
Że to Chrystusowe wymiary zbawienia.
Potrzebują Twojej, niezłomnej ofiary
Za Kościół, Papieża, wiary ocalenie.
Więc z Bożą pomocą w kornym uniżeniu,
Spędzałeś miesiące nieludzkiej udręki.
W modlitwie żarliwej, wielkiej niepewności
Piłeś kielich goryczy z wiarą: iż on z Bożej ręki.
„Bo tak być musi”- szeptały Twe usta,
Serce omdlewało, uczucia szarpały…
Lecz Duch Boży, umacniał osłabione ciało,
Stałeś nieugięty – nie splamiłeś zdradą
Boga, Kościoła, Ojczyzny, Nasz Ojcze!
Wiersz powstał z okazji 60-tej rocznicy śmierci
biskupa Adolfa Piotra Szelążka (luty 2010).
Bóg Ciebie obdarzył z hojnością darami,
Dla dobra Kościoła i dusz nieśmiertelnych
Byś w jego imieniu szafował łaskami
Płynącymi ze Źródła Najświętszych tajemnic.
Gdy Teresa święta, zalśniła przed światem
Mądrością miłości swojej „małej drogi”,
W Twym sercu zrodziło się pragnienie szczere,
Aby nią zachwycać dusze miłe Bogu.
W życiowych zmaganiach, zrozumiałeś misję,
Z miłością Pasterza, podjąłeś się trudu.
Ufając, że wszystkiemu Pan pobłogosławi
I miłość zagości w sercach, spragnionego ludu.
Wybiła godzina siewu ziarna w rolę,
Ziarno wzeszło i zieleń odbiła się żywa.
Siewca, spojrzał, zdumiony z podziwem na pole
Z nadzieją, że kiedyś może owoc wyda.
Najświętsza Opatrzność, czuwała nad Dziełem,
Którą On dostrzegał, w najmniejszym zdarzeniu,
Wytyczając z ufnością duchowym swym Córkom
Tę małą i prostą drogę uświęcenia.
Czcigodny nasz Ojcze! Tyś jest Bożym siewcą,
A droga dziecięctwa – jest dla nas Twym darem.
Wierność, zaufanie i oddanie Panu,
To bank, żywej wiary, pierwszych Terezjanek.
Minionej historii, nie można zapomnieć
Ani jej korzeni u podstaw Rodziny,
I Bożej opieki, ojcowskiego trudu
Za co dzisiaj z pokorą wdzięczność zanosimy,
Najświętszemu Bogu i Tobie Nasz Ojcze!
Wiersz powstał na pamiątkę dnia 1 sierpnia 1936 roku,
w którym bp Adolf Piotr Szelążek podpisał dekret erygujący
Zgromadzenie Sióstr św. Teresy od Dzieciątka Jezus,
w 75-tą rocznicę tego wydarzenia, w hołdzie
Bożej Opatrzności i Założycielowi (luty 2010).
Jesteś pełnią szczęścia Przenajświętszy Boże,
Gdyż Twa doskonałość, potęgą wielkości.
Cała zawsze w Tobie i bez ograniczeń,
Tworzy nieustannie ocean Miłości.
Nie mając nic w sobie z niebytu porównań
Lecz najdoskonalszą potęgę Wszechmocy,
Która w swej wielkości, przewyższa stworzenie
Jesteś ponad wszystkim nasz Ojcze i Boże!
Stwórco dobra wszelkiego w niebie i na ziemi,
Pozwól mym pragnieniom obejmować Ciebie.
Nasyć ma duszę Twą nieskończonością,
I rozpalać w sercu wdzięczność uwielbienia.
Oczyść mą świadomość, poznanie, uczucia,
Napełniając duszę życiodajną łaską.
Niech w radości ducha pełni Twoją wolę,
Jak rosa poranna pomnaża wzrastanie.
Pozwól o Najświętszy, by moje pragnienia
Nie były zuchwalstwem, szaleństwem próżności,
Lecz dotknięciem z wiarą Ojcowskiego Serca,
Które szczęście daje ze Źródła Twej mocy.
Pragnę u stóp Twoich w wiekuistej chwale,
Odpoczywać wiecznie w obecności Boga.
Zanurzać w Nim radość i zatapiać siebie
W ojcowskiej Wszechmocy „utonąć” na wieki.
Niech nagroda życia w Bożej obecności
Rozpromienia wszystko, co łaską stanowi,
Pomnaża, uwiecznia i życie dopełnia
W osiągnięciu trwałej, bezkresnej wieczności.
(Łuck, 30.10.2014 r.)
Sługa Chrystusa i Pasterz Wołynia
Usilnie posłuszny Prawu Najwyższego,
Pragnął, aby wola Ojca Niebieskiego
Zawsze i we wszystkim wypełniona była.
Potęgą wszechmocy, ciepło człowieczeństwa
Więzią kapłańskiego daru zespolone,
Przenikały siebie w doczesnym istnieniu,
Bożą tajemnicą i wiarą olśnione.
Gdy trudno mu było w burzliwych zmaganiach
Poznać je do końca przez cień wątpliwości,
Wierny pozostawał temu, co Bóg zsyłał,
Pokonywał trudy w wielkiej cierpliwości.
W każdym przedsięwzięciu, nie liczył na siebie,
Lecz na Bożą pomoc i na jej działanie
Ufając, bez reszty z dziecięcą prostotą,
Bożej Opatrzności, co zawieść nie może.
Poprzez życie kroczył w wysiłku i trudzie,
Bez ziemskich sukcesów, chwały wywyższenia
Nie myślą o sobie, lecz o Bożej woli,
I tym dążenia jego były uświęcone.
Historia epoki tworzyła los trudny,
Czasem wręcz straszliwy, nie do pokonania
Lecz sługa i Pasterz Adolf Piotr Szelążek,
Nie zawiódł Kościoła, Narodu i oczekiwania.
Gdy doszedł do końca i szczytu swej drogi,
Już nawet za siebie wstecz się nie oglądał
Lecz pełen pokoju, radości wewnętrznej,
Składał Bogu dzięki jakiego pożądał.
Widok ukojenia z powrotu tej duszy
Na łono Najświętszego Ojca Przedwiecznego,
Nie budzi w nas smutku, gdyż ona wciąż żyje
Pełnią szczęścia, radości i światła wiecznego.
– Wielbiąc Boże Miłosierdzie.
(Łuck, 09.02.2013 r.)
Ojcze Najświętszy, Nieogarniony
Boże wszechświatów i potęg
Ojcze tkliwy, jak łagodny powiew
Wiatru na bezmiarze wód oceanu.
W zachwycie upadam przed Tobą,
Przed Twoją wielkością, potęgą wszechmocy
Przed pełnią Miłosierdzia,
I żarem Miłości, na powrót marnotrawnych synów.
Nie silę się na piękne słowa i myśli głębokie,
Lecz w pokorze otwieram me serce,
I pragnę – wciąż nienasycona,
I czerpię – nie umniejszając Pełni
I zatapiam wciąż w Tobie mą nicość.
A Ty wciąż mi się oddajesz,
Wiecznie miłujący – Mój Ojcze!
Czy wierzysz, że Bóg jest Miłością,
Że miłość jest Jego „słabością”?
Że miłość Boża objawia się w Miłosierdziu
Dla ludzi…
Tym, co wątpią,
Tym, co błądzą,
Tym, co szydzą,
Tym, co Ciebie i mnie kochają.
Nie myśl, żeś ty go pierwszy ukochał,
Chcąc dowieść swojej miłości.
On Ciebie zawsze prowadzi bezpiecznie
Na drogach swej Boskiej, świętej Opatrzności.
Gdy wierzysz tak bezgranicznie
Bez roztrząsania wszystkiego
Lecz jeśli zszedłeś z tej drogi,
Zastanów się i pomyśl – dlaczego?
Moc Twoja wciąż płynie strumieniami łaski,
Z niezgłębionych zdrojów Miłosierdzia Twego.
Niech wspiera mnie zawsze na szlaku mej drogi,
Aż do końca życia – do dnia ostatniego.
Nie pozwól na zdradę, jedyna Miłości,
Choć słabość znamieniem każdego.
Choć życie jest walką, potyczką i bojem,
Lecz Tyś jest zwycięstwem serca pokornego.
Na Tobie o Panie, buduję mą wieczność,
O którą zabiegam ufnie i żarliwie.
Pozwól Mocy moja, na żaglu ufności,
Przepłynąć do Portu cicho i szczęśliwie.
Okaż swoją chwałę światłości i łaski,
Dziecku spragnionemu obcowania z Tobą.
Niech Krew Przenajdroższa oczyści je w pełni,
I zanurzy w Źródle zmiłowania Twego.
(Rok 2000).
Ja nie pojmuję z Twych Bożych tajemnic,
Które cały okrąg ziemi napełniają
Choć jestem odbiciem i obrazem Twoim,
A dzieła rąk Twoich, wciąż mnie zachwycają.
O wielki, Wszechmocny i Najświętszy Boże!
Jakże Ciebie zdoła pojąć Twe stworzenie.
Wszak Tyś Byt Najwyższy i Nieogarniony,
Ja, zaś słabym odbiciem Twej wielkości cienia.
Więc moją myśl Panie wciąż w Tobie zatapiam,
I moją skończoność u stóp Twoich ścielę,
Cześć Ci o Najwyższy w maleńkości mojej,
To żem tylko nicość – jest moim weselem.
(Rok 2012).