„Pisanie ikon przynosi mi wewnętrzną radość i pokój ducha.
Uspokaja moje serce i uwrażliwia na piękno świata, który powierzył nam dobry Bóg Ojciec”.
Ikona jest obrazem sakralnym malowanym na drewnie, przedstawiającym postacie świętych, sceny z ich życia oraz sceny biblijne. Według tradycji, autorem pierwszych ikon był święty Łukasz Ewangelista. Ikony są charakterystyczne dla chrześcijańskich Kościołów wschodnich – prawosławnego i greckokatolickiego. W specjalistycznym języku czynność tworzenia ikony określana jest jako pisanie „ikony”, bądź „ikonografia”. Można powiedzieć, że „ikonę pisze się malowaniem”. Jej najważniejszym zadaniem jest głoszenie Dobrej Nowiny i budzenie wiary. Ma być ilustracją historii Bożego Objawienia, oddziałującą na zmysły swoją estetyką i artyzmem. Jest swoistą teologią zapisaną w kolorach i wizualnym środkiem ewangelizacji. Słowo „ikona” pochodzi od greckiego „eikon”, oznaczającego obraz, wizerunek lub portret. Oznacza nie tylko sakralny obraz charakterystyczny dla wschodniochrześcijańskiego świata, ale posiada wielkie bogactwo duchowych konotacji. Ikona jest oknem i bramą, która wprowadza twórcę oraz wszystkich innych patrzących na ikonę do duchowej, metafizycznej rzeczywistości.
Pasja pisania ikon zrodziła się we mnie bardzo spontanicznie, wiele lat temu – jeszcze w rodzinnym domu. To tam, w klimacie prostej, szczerej pobożności wśród najbliższych sięgają korzenie moich pasji. Mama miała zmysł artystyczny, który przejawiał się w jej rysunkach oraz w robótkach ręcznych na szydełku i na drutach. Tato w wolnych chwilach wygrywał piękne melodie na skrzypcach. Oddziaływanie wiejskiego folkloru kształtowało szczególną wrażliwość mojego ducha. Refleksyjnie przyglądałam się temu co tworzyli, by w głębi swojej artystycznej duszy zebrać to w pewną całość.
Moje artystyczne zamiłowania znajdują dziś wyraz w szkicach, okolicznościowych dekoracjach, kompozycjach kwiatowych, moderowaniu dziecięcej scholii oraz w najnowszej pasji – pisaniu ikon. Nigdy nie myślałam, że wykonam choćby jedną z nich, ale pewnego razu nadarzyła się okazja. Wzięłam udział w rekolekcjach, które w swoim programie zawierały naukę pisania ikon. To było dla mnie nowe i inspirujące doświadczenie. Poznałam nie tylko ikonograficzną technikę malarską, ale przede wszystkim medytacyjny i modlitewny wymiar procesu tworzenia ikony. Zachwyciłam się ikoną.
Wcześniej widywałem ikony i podziwiałam je, ale od chwili, gdy dowiedziałam się jak one powstają i ile wymagają modlitewnej refleksji, zaczęłam patrzeć na nie inaczej. Urzekła mnie cisza, w jakiej się rodzą i ich duchowy związek z twórcą. Uwielbiam tę ciszę pełną Boskiej obecności, w której otwiera się przestrzeń dla opisywania kolorem treści Słowa Bożego. Pisanie ikony jest kontemplacją Światła, które wyłania się z ciemności. Jest jak wydobywanie się z ciemności grzechu i podążanie ku Boskiemu Światłu prawdy i miłości.
Pisanie ikon sprawia mi radość i przynosi pokój ducha. Uspokaja serce oraz uwrażliwia na piękno świata, który powierzył nam dobry Bóg Ojciec. Może i Ciebie wzywa Bóg do odkrycia w sobie daru pisania ikon? Może i Ty rozwiniesz w sobie ten talent, świadcząc swoimi pięknymi obrazami o dobroci naszego Stwórcy?
s. Agnieszka Jaworska
Rok 2018 zapisał się pod hasłem: Rok z ikoną. Wcześnie coś o ikonie wiedziałam, ale podczas tych wakacji zapragnęłam dowiedzieć się o ikonie czegoś więcej. W związku z tym, postanowiłam wziąć udział w rekolekcjach połączonych z warsztatem pisania ikon. Dzięki nim poznałam nie tylko sposób korzystania z materiałów, doboru pigmentów, kładzenia szlak-metalu itp., ale doświadczyłam modlitwy, która towarzyszy przy całym procesie powstawania ikony. Przez pięć kolejnych dni z bijącym sercem zasiadłam do tworzenia kolejnych etapów ikony. Muszę się przyznać, że wszystko co wychodziło spod mojej ręki, nie wzbudzało we mnie żadnego zachwytu, wręcz przeciwnie dostrzegałam wiele niedoskonałości np. włosy na ikonie są za mało przyczesane, spojrzenie oczu za mało wyraziste lub za bardzo srogie, itp. Wtedy jeszcze mocno zwracałam uwagę na rzeczy zewnętrzne sądząc, że piękno leży po jej zewnętrznej stronie. Stosunkowo szybko zostałam wyprowadzona z błędnego myślenia. Pomału, krok po kroku zaczęłam rozumieć i dostrzegać mowę ikony do mnie. To co dotychczas jawiło się brakiem doskonałości, zaczęło nabierać nowego wymiaru i osobistego doświadczenia. Dziś, jestem przekonana, że pierwsza ikona poprawiła mój wewnętrzny wzrok i sposób patrzenia na piękno.
Doświadczenie, jakie zdobyłam przy napisaniu pierwszej ikony było bezcenne. Prawie natychmiast po ukończeniu warsztatów odczuwałam w sercu głęboko pragnienie napisania kolejnej ikony. Uważałam, że bez wsparcia kompetentnej osoby nie dam rady. Samo skompletowanie potrzebnych materiałów, począwszy od deski poprzez zakup pigmentów, szlakmetalu było dla mnie dużym wyzwaniem. Jednak, Pan Bóg dla zrealizowania mojego wewnętrznego pragnienia posłużył się konkretną osobą – moją siostrą, a było to tak! Zbliżały się jej urodziny, wtedy pomyślałam, że dobrym prezentem z tej okazji mogłaby być ikona. Jednak nie posiadałam żadnych materiałów, by ten pomysł zrealizować. Nie poddając się zniechęceniu zaczęłam organizować swój mały warsztat pracy. Podpowiedzią co i jak zamówić posłużyły mi moje osobiste notatki zrobione na warsztatach. Zamówiłam deskę pod ikonę, klej, kredę bolońską, potem pigmenty, szlakmetal, i tak się zaczęło. W rzeczywistości do napisania kolejnej ikony potrzebowałam Bożego natchnienia i inspiracji. Wszystko inne okazało się prostsze niż wcześniej myślałam. Dziś wiem, że pisanie ikony dla mojej Siostry, umocniło we mnie przekonanie, że trudności są po to, by je pokonywać.
W roku 2020 wszystko „stanęło na głowie”; codzienne życie, praca, modlitwa, myśli, uczucia… Można śmiało powiedzieć, że tegoroczny Wielki Post w którym rozpoczęła się pandemia korona wirusa, był naprawdę „wielki”. Dlaczego? Dlatego, że doświadczaliśmy „wielkiego” braku kontaktu z kościołem, z sakramentami, z uczniami w szkole, a także z przyrodą. Właśnie w tym czasie zrodziła się we mnie myśl napisania ikony Oblicza Jezusa w koronie cierniowej. Taki obraz znajdował się w moim rodzinnym domu. O poranku, zaraz po przebudzeniu kierowałam swój wzrok ku Jezusowi, a On pomimo cierpienia w swym spojrzeniu okazywał mi wiele łagodności, wyrozumiałości i dobroci. Czułam się przez Niego kochana, tak jak jest kochane dziecko przez rodziców. Muszę szczerze przyznać się, że wiele razy nadużywałam jego cierpliwości, ale On był zawsze dla mnie miłosierny.
Dziś wiem, że ten „zawirusowany rok” stał się okazją, bym mogła odwzorować długo noszony w sercu obraz. Nie oceniam jego artystycznego wyglądu, dla mnie jest bezcenny. Wielki Post minął, a Jezus w Koronie cierniowej pozostał ze mną. Dziękuje!
W majowe słoneczne popołudnie pani listonosz przekazała przy furcie klasztornej list zaadresowany do mnie. Po otworzeniu listu zobaczyłam śliczne zaproszenie. Z jego treści wyczytałam, że Magdalena wraz z Rodzicami zaprasza mnie na I Komunię świętą. Pomyślałam; och! jakże to piękne i głębokie przeżycie dla Niej i całej jej rodziny. Zazwyczaj po skończonej Uroczystej Mszy świętej rodzina wręcza dziecku skromne upominki. Pomyślałam, cóż ja mogę ofiarować Magdalenie jako siostra zakonna? Przez chwilę zastanowiłam się. I oto przyszła myśl, że mogę oprócz modlitwy podarować jej ikonę Matki Bożej z Dzieciątkiem Jezus na ręku. Z zapałem zabrałam się do jej wykonania. Trwało to kilka tygodni. Nie przyspieszałam pracy, dawałam sobie czas na kontemplację i modlitwę serca. Dziś wiem, że pisanie tej ikony było bardziej potrzebne mojej osobie. Dzięki pisaniu tej ikony częściej odnajduje siebie na kolanach Matki Bożej.
Dodam tylko, że Ty też możesz znaleźć miejsce na jej kolanach!
Wakacje 2020 r. jak zwykle spędzałam w moim rodzinnym domu. Ich przebieg zaplanowałam nieco inaczej niż zwykle. Oto, jeszcze przed ich rozpoczęciem zachęciłam moje dwie siostrzenice i ich koleżankę, aby w czasie tych wakacji zapoznały się bliżej ze sztuką pisania ikon. Zaproponowałam im napisanie ikony: Pantokratora lub Matki Bożej. I tak się zaczęło. Zaplanowaliśmy konkretne dni, kiedy będziemy mogli rozpocząć pracę. Każde przedpołudniowe spotkanie rozpoczynałyśmy modlitwą i wsłuchiwaniem się w starocerkiewną muzykę. Najczęściej dziewczęta słuchały Akatystu – czyli hymnu na cześć Bogarodzicy. Słowa i melodia pieśni łagodnie wpływała na umocnienie więzi z całym powszechnym Kościołem. Nasza praca z dnia na dzień stawała się coraz piękniejsza. W rozmowie tłumaczyłam, że tak naprawdę piękno ikony znajduje się w jej wnętrzu. Widziałam jak dziewczęta poddawały się myśli, która powinna towarzyszyć ikono – pisarzowi, który działa w intencji Kościoła. Julia napisała ikonę Matki Bożej Eleusy, Gabrysia i Ala: Pantokratora. Byłam z nich bardzo dumna. To wspólne pisanie nauczyło mnie też pokory i dystansu do samej siebie. Miałam też możliwość zaobserwowania tego; jak Bóg działa w duszach pięknych i czystych.
Są pewne wydarzenia i uroczystości, które mobilizują do podejmowania konkretnych czynów i działań. W moim przypadku do napisania kolejnej ikony: Jezus – Dobry Pasterz zadecydowała zbliżająca się uroczystość związana z Sakramentem Bierzmowania. Treść Ewangelii z czwartej niedzieli wielkanocnej o Dobrym Pasterzu stała się inspiracją i natchnieniem do napisania tej ikony. Bardzo lubię posługiwać się w katechezie biblijnym obrazem Kościoła jako „Owczarni”. Obraz ten jest szczególnie bliski ludziom zamieszkującym tereny górzyste. Wielokrotnie widzą oni jak baca prowadzi swoje stado na hale, a na ramionach niesie najmniejszą, czasem poranioną owieczkę. Dobry Pasterz z mojej ikony jest bardzo młody. Młodość ze swej natury jest piękna, związana z dokonywaniem różnych życiowych wyborów . W Sakramencie Bierzmowania młody człowiek zostaje umocniony darami Ducha Świętego. Są mu one potrzebne do roztropnego decydowania o swojej przyszłości i odwagi dawania świadectwa wiary. Dzisiejszy świat oferuje wiele nowomodnych prądów w których nie ma Boga . Taki styl życia niesie ze sobą pustkę i zagubienie. Dlatego młodzi potrzebują dobrego przewodnika, który będzie towarzyszył im w życiu.
Życzę wszystkim młodym, by Dobry Pasterz czekał na nich już w tych miejscach , do których oni zamierzają się udać.
Ikona Pneumatofora – Zatopiona w modlitwie zostało zaplanowane przeze mnie z myślą o mojej mamie. Jak sięgam pamięcią, to często słyszałam słowa mamy: „Słuchaj Ducha Świętego, a na dobre ci to wyjdzie!”. Sama tak czyniła i dlatego jej decyzje były roztropne i słuszne. Nie znalazłam nigdzie wcześniej ikony, która by pokazała takie umiłowanie natchnienia Bożego jak ta. Można cały czas wpatrywać się w Maryję, w jej głębokie pełne kontemplacji zjednoczenie z Bogiem. Wypowiedziane słowo „fiat” jest wpisane w jej obraz i serce. Nic nie czyni człowieka tak szczęśliwym jak podejmowanie działań w świetle Bożej woli. Aby dokonać opisu tej ikony można użyć słów: „Zatopiona w Modlitwie”. Maryja jest cała modlitwą. Ostatnio, codzienność mojej mamy upływa jakby w „zwolnionym tempie”, zarówno życia, chodzenia, działania, ale nie zwolniło się tempo modlitwy, skupienia i wyciszenia. Patrząc na jej życie rozumiem, że mądrość płynie z wsłuchiwania się w głos Ducha Świętego. Dlatego pragnę ofiarować jej tę ikonę, która była duchową inspiracją do budowania zażyłości z Bogiem. Zapewne, moja mama nigdy takiej ikony nie widziała, ale życie nasuwało jej wiele momentów do rozmowy z Maryją zatopioną w modlitwie. Wraz z życzeniami z okazji Dnia Matki zamykam w tej ikonie moja dziecięcą miłość i wdzięczność. Córka Ania.
Inspiracją do napisania tej ikony była zbliżająca się uroczystość Pierwszej Komunii świętej Alicji. Ala, to córka mojej siostrzenicy. Bardzo lubi malować, a jej akwarelowe i ołówkowe kreskówki wciąż mnie zachwycają. W kwietniu otrzymałam od niej zaproszenie na uroczystość pierwszej Komunii świętej. Im bliżej było tej daty coraz częściej zastanawiałam się nad prezentem. Modlitwa, to przecież pierwszy i najważniejszy prezent jaki mogę jej ofiarować. Pragnęłam uczynić jednak coś jeszcze więcej. Wówczas pomyślałam o napisaniu ikony. Szukałam takiej, która by pasowała zarówno do osoby jak i wydarzenia. Z pomocą przyszła mi wystawa ikon w Internecie. Zobaczyłam tę, która według mnie była najlepsza. Pod koniec kwietnia zabrałam się do pracy. Pisząc ikonę zawarłam w niej swoje życzenia; prosząc Maryję by przytuliła Alę do swego serca, tak jak tuli Pana Jezusa. Aby życie Ali było piękne i czyste jak białe szaty Zbawiciela, a kolor sukni Maryi niech kieruje jej myśli w stronę nieba. W kolorze czerwieni jak w sercu Jezusa niech odnajduje miłość Boga, rodziców, rodzeństwa, aby nie opuściła żadnej okazji do tego, by jak najczęściej przyjmować Jezusa do swego serca. Tego życzy ciocia Ania.
„Ojciec czułości; w posłuszeństwie i w gościnności; ojciec twórczej odwagi, robotnik, zawsze w cieniu” – tymi słowami Papież Franciszek w Liście apostolskim „Patris corde”, opisuje postać św. Józefa czyniąc go Patronem roku 2021. Jego prosta i skromna osoba stała się szczególnym symbolem duchowego umocnienia człowieka XXI wieku dotkniętego różnego rodzaju problemami. Zagościł w wielu chrześcijańskich domach jako patron trudnych czasów. Wielu znalazło dla niego właściwe miejsce w domu i w sercu. Święty Józef „człowiek zawierzenia” pokazuje: jak ufać Bogu, gdy przychodzą nagłe zmiany skrzętnie układanych planów i marzeń. Uczy, jak odkrywać wolę Pana Boga nawet we śnie i jak wprowadzać Boży plan w swoje własne życie. W trosce o bezpieczny los Bożego Syna wchodzi w rolę uchodźcy, a dla zapewnienia codziennego bytu podejmuje pracę zwykłego robotnika. Nie szuka u ludzi uznania i przywilejów z faktu wybrania na opiekuna Świętej Rodziny wręcz przeciwnie; ukochał milczenie i ciszę, bo one bardziej podobają się Bogu i mają uznanie u ludzi.
W pisaniu tej ikony zawarłam modlitwę prośby, aby św. Józef pomógł mi w codziennym dorastaniu do czułej miłości Boga i trwania w posłuszeństwie.
Powiedzenie „czuję się sielsko anielsko”, w mojej okolicy oznacza; jestem szczęśliwy. Ja podobnie czułam się podczas urlopu, dlatego postanowiłam swój „sielski anielski nastrój” zobrazować poprzez malowanie aniołów. Obrazy aniołów towarzyszyły mi od dzieciństwa, bo malowała je moja mama. Te skrzydlate anioły adorujące Najświętszy Sakrament czy opiekujące się małymi dziećmi, wisiały nad naszymi łóżeczkami. Gdy dorastałam, kolekcjonowałam małe figurki aniołów: na szczęście, na pocieszenie, na zdrowie. W miarę upływu lat sięgałam do nauki o Aniołach. Nauka ta do dziś jest mi przydatna na katechezie, gdyż pytania dzieci: skąd się wzięły anioły? kto ich stworzył?, czy diabeł jest aniołem? Dlaczego lucyfer odszedł od Pana Boga, gdy widział jak On jest dobry itp.? są wciąż aktualne.
Do namalowania ikony Archanioła Gabriela potrzebowałam nieco więcej czasu. W trakcie jej pisania zachwycałam się Jego majestatem i pokorą, mądrością i dostojeństwem oraz tajemnicą posłannictwa. Zawsze, kiedy czytam tekst z księgi Wyjścia (23,20) „Oto Ja posyłam anioła przed tobą, aby cię strzegł w czasie twojej drogi i doprowadził cię do miejsca, które ci wyznaczyłem” przekonuje się o czułej miłości Boga.
Na prezentowanej ikonie znajduje się wizerunek Królowej Jadwigi Andegaweńskiej, o której pisano, że była wzorem kobiecości. Może ktoś zapytać: skąd pomysł na tego typu ikonę? Otóż św. Jadwiga jest Patronką mojej mamy, dlatego postanowiłam zrobić jej prezent. Nie ukrywam, że pisanie ikony dla konkretnej osoby jest miłe, jednak w przypadku pisania ikony królowej miałam duży stres, gdyż wiedziałam, że nie oddam piękna, które przepełniało jej duszę. Podczas poznawania dynastii Jagiellonów, zwróciłam uwagę na datę przybycia dwunastoletniej Jadwigi do Krakowa, było to – 13 października – 1384 roku. Trzy dni później -16 października, została koronowana na króla Polski. Data koronacji zbiega się z rocznicą wyboru Karola Wojtyły na stolicę Piotrową. Podczas beatyfikacji i kanonizacji Królowej 8.06.1997 r. Jan Paweł II powiedział: Długo czekałaś Jadwigo, na ten uroczysty dzień, prawie 600 lat minęło od twej śmierci w młodym wieku (…) Założycielko dynastii, fundatorko Uniwersytetu i wielu kościołów – Módl się za nami.
Cisza, odosobnienie, potrzeba medytacji, to coraz częstsze pragnienie człowieka. Być może wszechogarniający nas zgiełk i hałas, wyciska na nas potrzebę izolacji, uciekania się w ustronne miejsca, aby nabrać nowych sił do dalszego życia. Człowiek wierzący, żyjący na serio duchowością, potrzebuje momentów wyciszenia, zatrzymania się, aby spojrzeć w swoje wnętrze w Bożym świetle. Stąd, tak naturalna potrzeba korzystania z rekolekcji, dni skupienia, kierownictwa. Ale również poszukiwania form, środków, które sprzyjają rozwojowi ducha, pobudzają do nowych refleksji, aby wciąż podsycać w sobie płomień miłości.
Wielu, współcześnie żyjących ludzi odnajduje zażyłość z Bogiem, poprzez piękno dzieł sztuki, muzyki, literatury. Wydaje się, że w świecie chrześcijańskim pierwszeństwo oddaje się ikonie, spośród innych dzieł sztuki. Dziś ikony przeżywają swoisty renesans. Powstaje wiele szkół ikonopisarstwa, prowadzone są kursy pisania ikon, aby łączyć duchowość ze sztuką. Ludzie poszukują więzi z Bogiem dlatego odkrywają w nich szczególny oddech religijności.
Zachęcam do wysłuchania serii podcastów: „Ikona – Okno na Boga”, w której omawiam znaczenie i powstanie różnych znanych nam ikon.