• Flaga Ukrainy

„Pracujmy razem dla zbawienia dusz.
Mamy tylko nasze życie – jeden dzień – by je ratować.
Następnym dniem będzie wieczność”.

św. Teresa od Dzieciątka Jezus

Źródłem jej radości był Jezus

WSPOMNIENIE O MATCE BERNARDZIE NAKONOWSKIEJ

Znając osobiście Matkę Bernardę i współpracując z nią mogę z pełnym przekonaniem stwierdzić, że była to indywidualność na miarę tych świętych, którzy całe swoje życie poświęcili bez reszty służbie Bogu i bliźnim. W bezpośrednich kontaktach z Matką Bernardą wyczuwało się, jak bardzo jest przejęta – jako Przełożona Generalna Zgromadzenia – spoczywającą na Niej odpowiedzialnością za dusze powierzonych jej opiece sióstr zakonnych. Należyte sprostanie tej odpowiedzialności było jej największą troską.

Mimo podeszłego wieku Matka Bernarda odbywała cięgle męczące podróże wizytując należące do Zgromadzenia domy zakonne, celem stałego kontaktu z przebywającymi tam siostrami; uważała bowiem za swój naczelny obowiązek nie szczędzić – zwłaszcza młodszym siostrom – przestróg i zachęty do wytrwania w dążeniu do celu jaki przed sobą postawiły, poświęcając się służbie Bożej.

Jej samej nie obce byty – o czym nieraz wspominała – powikłania życiowych dróg, tak bardzo utrudniające młodym duszom realizacje swego powołania. Zdawała sobie zatem sprawę, jak trudna jest walka z licznymi pokusami, co zresztą było również tematem rozmów (czasem poufnych) z siostrami.

W realizacji zasad życia zakonnego nie uznawała kompromisu. Żądała tego również od swych podopiecznych. Stosowanie jakiejkolwiek “taryfy ulgowej”, bez względu na okoliczności uważała za niecelowe i szkodliwe dla właściwego kształtowania postawy duchowej zakonnicy. Sama mimo podeszłego wieku i coraz wyraźniej odczuwanego zmęczenia brała zawsze udział we wszystkich modlitwach i ćwiczeniach zakonnych. Cała jej osobowość przenikniętą była duchem całkowitej rezygnacji z przyjemności doczesnego życia, z wygód i złudnych radości tego świata.

Jej pragnieniem była nieustanna ofiara: “Cierpieć i być wzgardzoną dla Ciebie Panie”, to maksyma Matki Bernardy, której zawsze pozostała wierną. Nigdy nie narzekała przyjmując z radością wszelkie przykrości, trudy i cierpienia, jakich jej życie nie skąpiło.

Chcąc pogłębić ofiarę uczynioną dla Boga z własnego życia praktykowała zaostrzone posty, nocne czuwania modlitewne, dobrowolne podejmowanie dodatkowych obowiązków. Cierpienia własne i dobre uczynki ofiarowała w akcie heroicznym za dusze w czyśćcu cierpiące.

Matka Bernarda miała wielkie nabożeństwo do Męki Pańskiej i w każdy czwartek odprawiała “Godzinę Świętą” od 23-ciej do północy. Szczególną czcią otaczała również Matkę Bożą i św. Józefa, którym w kornej modlitwie powierzała swoje troski związane z kierowaniem Zgromadzeniem.

Wielkim szacunkiem darzyła kapłanów i dużo się za nich modliła zachęcając również innych do modlitwy w ich intencji.

Kochała dzieci i z wielką troskliwością odnosiła się do sprawy katechizacji, uważając słusznie, że od tego w głównej mierze uzależnione jest dobre wychowanie i wiedza religijna młodego pokolenia. Dowodem Jej troski o powyższe sprawy może być fakt, że gdy nie miała komu powierzyć katechizacji dzieci w jednej z parafii, skierowała tam swoją sekretarkę,  przyjmując na siebie jej obowiązki.

Całym swoim postpowaniem Matka Bernarda świadczyła, że jej jedynym skarbem, największą miłością i źródłem radości jest Pan Jezus. Dla Niego gotowa była znosić wszelkie troski i cierpienia, a jej wielkim pragnieniem było, jak najszersze upowszechnienie kultu miłości Bożej wśród wszystkich, z którymi miała styczność.

Helena Kuś

Archiwum Zgromadzenia Sióstr św. Teresy od Dzieciątka Jezus

Podziel się: