• Flaga Ukrainy

„Liczę na to, że nie będę bezczynna w niebie.
Pragnieniem moim jest pracować dalej dla Kościoła i dla dusz, o to proszę Boga, i jestem pewna, ze mnie wysłucha”.

św. Teresa od Dzieciątka Jezus

Wspólnota w duchowości karmelitańskiej

Nazajutrz Jan znowu stał w tym miejscu wraz z dwoma swoimi uczniami i gdy zobaczył przechodzącego Jezusa, rzekł: «Oto Baranek Boży». Dwaj uczniowie usłyszeli, jak mówił, i poszli za Jezusem. Jezus zaś odwróciwszy się i ujrzawszy, że oni idą za Nim, rzekł do nich: «Czego szukacie?» Oni powiedzieli do Niego: «Rabbi! – to znaczy: Nauczycielu – gdzie mieszkasz?» Odpowiedział im: «Chodźcie, a zobaczycie». Poszli więc i zobaczyli, gdzie mieszka, i tego dnia pozostali u Niego. Było to około godziny dziesiątej. Jednym z dwóch, którzy to usłyszeli od Jana i poszli za Nim, był Andrzej, brat Szymona Piotra. Ten spotkał najpierw swego brata i rzekł do niego: «Znaleźliśmy Mesjasza» – to znaczy: Chrystusa. I przyprowadził go do Jezusa. A Jezus wejrzawszy na niego rzekł: «Ty jesteś Szymon, syn Jana, ty będziesz nazywał się Kefas» – to znaczy: Piotr. (J 1, 35-42)

1. Wspólnota jako dar od Boga.

Rzadko kiedy uświadamiamy sobie, że wspólnota, do której należymy jest dla nas darem od Boga. Najczęściej sądzimy, że to my wybieramy sobie taką czy inną wspólnotę, do której wstępujemy. Wspólnoty ogłaszają się, szukają nowych członków. Wszystko to sugeruje, że przynależność do wspólnoty jest po prostu zwykłym wyborem każdego człowieka – jedynie ludzkim działaniem. W istocie swej tak jednak nie jest. Jeśli rzeczywiście jakaś wspólnota w Kościele jest z woli Bożej, jeśli powstała ona dzięki Opatrzności Bożej, ma ona swoje miejsce w Bożym planie budowania królestwa Bożego i w ekonomii zbawienia to, nie jest ona jedynie ludzkim dziełem, ale w pierwszym rzędzie opiera się na przewidującej mądrości samego Boga i na Jego działaniu. Dlatego też należy mówić o powołaniu do wspólnoty i to tej konkretnej wspólnoty, a swój udział we wspólnocie postrzegać jako cenny dar od Boga.

Jesteśmy powołani do konkretnej wspólnoty, do Kościoła – do parafii, w której mieszkamy, do wspólnoty rodzinnej, do wspólnoty Misji św. Teresy, która jest przy parafii itd. Pan Bóg nigdy nie traktuje ludzi jako anonimowej masy. Na początku niniejszej katechezy przywołany został fragment historii powołania pierwszych uczniów do wspólnoty apostolskiej. Bóg wezwał ich po imieniu. Zostali powołani w konkretnych okolicznościach swojego życia, o wyznaczonej godzinie. W powołaniu tym mieli udział inni ludzi, ich bliscy. Wszystko to świadczy wypełnianiu przez Boga konkretnego planu Jego Świętej Opatrzności, w którym każdy człowiek traktowany jest rzeczywiście jako osoba mająca swoją własna historię życia, określone cechy charakteru, dary, którymi Bóg ją obdarzył itd. Każdy we wspólnocie, do której został powołany, będzie się stykał z konkretnymi ludźmi, będzie uczestnikiem „wyreżyserowanych” przez Boga zdarzeń, sytuacji życiowych, a przez to Bóg będzie go indywidualnie kształtował i prowadził do nieba. Bóg stawia na naszej drodze we wspólnocie braci i siostry, z którymi trzeba współpracować, którym trzeba przebaczać… W ten sposób Bóg kształtuje nasze serce, na wzór miłosiernego Serca Pana Jezusa. Spotkamy także osoby potrzebujące naszej różnorakiej pomocy, co kształtuje dobroć i szczodrość naszego serca…

Święta Teresa z Avila wymienia trzy podstawy każdej wspólnoty: (1) wyrzeczenie, oderwanie się od wszystkiego, (2) prawdziwą pokorę i (3) miłość wzajemną. Każdy, kto przynależy do wspólnoty musi posiadać, ucieleśniać te podstawy w swojej własnej duchowości. Aby przyjąć wspólnotę jako dar od Boga, aby w pełni duchowo przynależeć do wspólnoty, w której jesteśmy potrzebne nam są te trzy cnoty.

Odrywając się od wszystkiego, od różnych przywiązań tego świata, możemy nasze serce w pełni ulokować w konkretnej wspólnocie. Jeśli serce będzie przywiązane do różnych spraw i rzeczy tego świata, to nasza przynależność do wspólnoty będzie pozorna – ani my nie będziemy mogli się cieszyć darem wspólnoty, duchowo odpoczywać w niej, ani inni członkowie wspólnoty nie będą odczuwać nas jako daru dla siebie. Na przykład jest wiele osób, które założyły rodzinę. Wracają do domu, ale duchowo nadal są w pracy, w korporacji, w której pracują zawodowo. Nie potrafią oderwać się duchowo od swoich obowiązków zawodowych, dlatego ich obecność we własnej rodzinie jest pozorna. Inny przykład to uzależnienie od współczesnych mediów. Co z tego, że syn czy córka wrócili ze szkoły do domu. Nie tworzą oni wspólnoty we własnych rodzinach, ponieważ żyją w innym świecie – w świecie wirtualnym. Asceza, duchowe oderwanie od spraw tego świata jest konieczne do pełnego uczestnictwa we wspólnocie.

Warto w tym miejscu przypomnieć o problemie, na który już niegdyś zwracaliśmy uwagę w formacji duchowej Misji św. Teresy. Nie można należeć jednocześnie do dwóch wspólnot kościelnych, z których każda posiada własną duchowość, własną formację duchową. Nie można kształtować własnej duszy jednocześnie na dwóch różnych dogach duchowych. Ponieważ nigdzie w pełni nie będziemy funkcjonować. Nasz czas życia jest ograniczony, przecież oprócz przynależności do jakiejś wspólnoty kościelnej mamy własne obowiązki stanu: w naszych rodzinach i w działalności zawodowej.

Pełna przynależność do danej wspólnoty wymaga od nas także pokory serca. Wszystkie wspólnoty wiary i miłości chrześcijańskiej, wszystkie wspólnoty posiadające jakąkolwiek duchowość i posługujące się różnymi charyzmatami składają się z ludzi słabych i grzesznych, z ludzi po grzechu pierworodnym. Dlatego w tym życiu, w doczesności nie ma wspólnot doskonałych. Są tylko wspólnoty nawracających się grzeszników. Dlatego przynależność do wspólnoty wymaga prawdziwej pokory – wewnętrznej zgody, że sam jestem nieustannie nawracającym się grzesznikiem wśród innych grzeszników, którzy mnie otaczają. Wspólnota wiary jest zawsze miejscem przebaczenia. Piotr zapytał Pana Jezusa: „Ile razy mam przebaczyć mojemu bratu, gdy zawini przeciw mnie? Czy aż siedem razy? Jezus mu odpowiedział: Nie mówię ci, że aż siedem razy, ale aż siedemdziesiąt siedem razy” (por. Mt 18, 21-22) – czyli zawsze. Jeśli nie będziemy mieli ducha prawdziwej pokory to odejdziemy, uciekniemy ze wspólnoty – jako ci, którzy uważają się za doskonałych. Nasza własna pycha wygna nas ze wspólnoty.

Podstawą każdej wspólnoty wiary jest wzajemna miłość jej członków. W zasadzie należałoby powiedzieć, że jeśli miłość nie jest wewnętrznym spoiwem grupy ludzi, to takiej grupy nie można nazwać wspólnotą. Miłość w sercu ostatecznie rozstrzyga, czy ktoś należy do wspólnoty, czy w niej uczestniczy czy też nie. Miłość we wspólnocie stanowi najważniejszy dar Ducha Świętego. Przyjęcie go i życie tym darem stanowi zwykłą, codzienną drogę do świętości. Nie można rozwijać się duchowo w sensie chrześcijańskim, jeśli nie uczestniczy się w żadnej wspólnocie miłości. Tylko we wspólnocie może rozwijać się ta najważniejsza cnota ewangeliczna, ponieważ miłość ze swej istoty stanowi relację osób. To właśnie dlatego w tradycji karmelitańskiej mówi się, że wspólnota jest narzędziem formacji do świętości, ponieważ kształtuje się w niej dusze przez miłość. Jednocześnie wspólnota oparta na miłości oddziałuje apostolsko na środowisko. W pierwszych wiekach mówiono o chrześcijanach: „Zobaczcie, jak oni się miłują”.

2. Chrystus jako centrum każdej wspólnoty wiary.

Według św. Teresy z Avila wszystkie wspólnoty ludzkie stanowią obraz Najświętszej Trójcy – doskonałej wspólnoty Osób Bożych, Ojca, Syna i Ducha Świętego połączonych jedną naturą Bożą. Najświętsza Trójca stanowi wzór i źródło wspólnoty ludzkiej. Ponieważ tylko w Chrystusie – wcielonym Synu Bożym, ludzie mogą mieć przystęp do Boga, komunię z Bogiem, Chrystus zajmuje centralne miejsce w każdej wspólnocie wiary i miłości. Świadome stawianie Chrystusa w centrum wspólnoty, chroni jej członków do bycia „towarzystwem wzajemnej adoracji”. W praktyce polega to na modlitwie wewnętrznej, częstej adoracji i komunii z Chrystusem Eucharystycznym i na naśladowaniu Go przez członków wspólnoty. Chrystusa naśladuje się w konkretnej wspólnocie ludzkiej.

Miłość Zbawiciela, posunięta do ofiary krzyża, stanowi źródło i wzór miłości dla członków wspólnoty. Jak powie Chrystus: Nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich (J 15, 13). Każdy z wierzących w Chrystusa ma żyć na wzór Eucharystii, którą przyjmuje. Ma się stać duchowo pokarmem dla innych, ma ofiarować swoje życie w służbie bliźnim. Im bardziej sam się spali, im mniej z niego zostanie, tym bardziej będzie podobny do Jezusa. Na tym świecie nasza miłość jest ukrzyżowana, wydana za innych. To miłość Chrystusa ukrzyżowanego przynagla nas do ofiarnej miłości bliźnich – powie św. Paweł – skoro Jeden umarł za wszystkich do wszyscy pomarli (por. 2Kor 5, 14). Taką samą wymowę duchową ma przypowieść o pszenicznym ziarnie: Jeśli ziarno obumrze przynosi plon obfity (por. J 12, 24).

Ponadto Chrystus daje Apostołom przykład pokory, a szczególnie pokornej służby. Symbolicznym gestem jest obmycie uczniom nóg na Ostatniej Wieczerzy – czynność tę wykonywał niewolnik. W ten sposób Jezus ukazuje posługę odpuszczania grzechów w Kościele. Także w innych sytuacjach daje On uczniom przykład pokory: przychodzi na świat w ubogiej stajni (por. Łk 2, 7); zasiada do stołu z celnikami i grzesznikami (por. Mt 9, 11; Mk 2, 16); podporządkowuje się i płaci podatek Rzymianom (por. Mt 17, 24-27); prosi kobietę o wodę (por. J 4, 10); nie idzie na siłę tam, gdzie Go nie chcą (por. Łk 9, 53-56). Chrystus naucza o pokorze, aby na uczcie nie zajmować pierwszego miejsca, ale właśnie ostatnie miejsce (por. Łk 14, 7-11). Jak wynika z całego przekazu prawdy objawionej zarówno Starego jak i Nowego Testamentu pokora stanowi warunek konieczny udzielenia przez Boga wszelkich łask. Dlatego też przykład pokory, który Jezus daje swoim uczniom posiada kluczowe znaczenie w dziele zbawienia i całej drogi rozwoju duchowego (por. Syr 3, 17-24; 10, 14; Jdt 9, 11; Prz 3, 34; 15, 33; Ps 10, 17; 37, 11; 51, 19; 76, 10; 138, 6; 147, 6; Iz 57, 15; Mt 11, 29; Łk 1, 48-52; Rz 12, 16; 2Kor 7, 6; 1P 5, 5).

W centrum każdej wspólnoty wiary i miłości stoi Chrystus paschalny. W scenie ukrzyżowania opisanej przez św. Jana Apostoła – umiłowanego ucznia Jezusa, pod krzyżem Chrystusa stoją ci, którzy Go najbardziej miłują: Maryja – jego Matka, jej siostra Maria żona Kleofasa, Maria Magdalena, z której Jezus wyrzucił siedem złych duchów i św. Jan Apostoł (por. J 19, 25-27). Najbliżej krzyża są ci, którzy najbardziej kochają. Oni dopełniają męki Chrystusa w swoim ciele dla dobra ciała, którym jest Kościół (por. Kol 1, 24). Ci, którzy kochają Jezusa są zjednoczeni w Jego krzyżu, w Jego Najświętszej Ofierze. Chrześcijańska wspólnota miłości ma zawsze wymiar paschalny. Każda wspólnota wiary i miłości zawsze jakoś zrodzona jest, tak jak i cały Kościół, przez Chrystusa na krzyżu.

Odnośnie miłości, jako podstawie wspólnoty chrześcijańskiej, trzeba jeszcze przypomnieć, że według duchowości karmelitańskiej modlitwa polega na miłowaniu Boga, na miłowaniu Chrystusa. Tak mówi św. Teresa z Avila i to samo powtarza za nią św. Teresa od Dzieciątka Jezus. Modlitwa nie polega na tym, aby wiele mówić, ale aby wiele kochać: „modlitwa myślna nie jest niczym innym, moim zdaniem, jak relacją przy-jaźni, częstym przebywaniem sam na sam z Tym, o którym wiemy, że nas miłuje” (Ż 8,5); „dlatego korzyścią dla duszy nie jest dużo myśleć, lecz bardzo miłować” (F 5,2); natomiast Teresa z Lisieux mówi: „Modlitwa jest dla mnie wzniesieniem serca, prostym spojrzeniem ku Niebu, okrzykiem wdzięczności i miłości zarówno w cierpieniu, jak i radości” (KKK 2558). Modlitwa w milczeniu proponowana w Misji św. Teresy od Dzieciątka Jezus jest właśnie cichym miłowaniem Jezusa w swoim sercu. Taka modlitwa umacnia nas we wspólnocie. W pierwszym rzędzie to nie katechezy, które czytamy i rozważamy, czy wspólne wyjazdy, ale właśnie modlitwa serca, modlitwa wewnętrzna najbardziej łączy nas we wspólnocie. Ten, kto się prawdziwie modli w duchowości karmelitańskiej, przeżywa obecność i życie Boga we własnej duszy, miłuje Boga obecnego we własnej duszy. I jeżeli wszyscy we wspólnocie praktykują modlitwę wewnętrzną, to są zjednoczeni wokół Boga obecnego w nich. Wtedy zjednoczenie ludzi między sobą osiąga stopień najdoskonalszy z możliwych w życiu doczesnym. Wchodzi się wtedy w stan, który św. Teresa z Avila nazywa „nowym życiem”: „Odtąd zaczyna się inna, nowa księga, to jest inne, nowe życie. Życie dotąd opisane było to życie moje, życie, którym ja żyłam. Od początków zaś tych stanów modlitwy, które opisałam, zaczyna się życie, którym, rzec mogę, Bóg żył we mnie” (Ż 23, 1.).

3. Wspólnota jako cząstka Kościoła walczącego.

Reforma zakonu karmelitańskiego, dokonana przez Teresę z Avila, polegała na powrocie do starodawnego ideału kontemplacyjnego. Jednakże Święta nie zapomina, że jej zakon jest zakonem apostolskim. Ona chce duchowo walczyć o zbawienie dusz: „Zdawało mi się, że chętnie bym oddała tysiąc razy życie swe w ofierze dla uratowania choćby jednej z tych dusz, których tam tyle ginęło” (D 1, 1). Apostolstwo karmelitańskie opiera się przede wszystkim na gorliwym życiu wewnętrznym i na całkowitym oddaniu się duszy Bogu, przeżywanym w jak największej doskonałości przez realizację rad ewangelicznych. Środki karmelitańskiego apostolstwa, którymi są modlitwa i pokuta, stają się wartościowe przez miłość, która płonie w ludzkiej duszy poświęconej Chrystusowi. Dla Teresy z Avila pierwszą i zasadniczą intencją podjęcia modlitwy i pokuty, to zbawienie dusz oraz wyjednanie wielkich łask dla tych wszystkich, którzy są obrońcami Kościoła. Chodzi tu szczególnie o modlitwę za kapłanów (por. D 1, 5; 12, l n).

Warto zauważyć w Misji św. Teresy od Dzieciątka Jezus, że Teresa z Lisieux w swoim rozumieniu apostolstwa opartego na modlitwie i pokucie, a szczególnie drobnych ofiarach charakterystycznych dla jej małej drogi duchowej, jest wierną córką Reformatorki karmelu. Przytoczmy fragment jednego z jej listów do Celiny: „Celinko moja, żyjmy dla dusz, bądźmy apostołkami, ratujmy zwłaszcza dusze kapłanów, one powinny być przeźroczystsze od kryształu… Niestety! iluż złych księży, księży, którzy nie są dostatecznie święci! Módlmy się, ofiarujmy nasze cierpienia, by uprosić im świętość a w dniu ostatecznym jakże wdzięczny będzie Jezus. Damy Mu dusze!… Celinko, czy rozumiesz ten okrzyk mego serca?” (Karmel, 14 lipca 1889 r.). Teresa z Lisieux wstępując do klasztoru wyznaje i zobowiązuje się przed Najświętszym Sakramentem, że zostaje karmelitanką, aby duchowo walczyć o zbawienie dusz, a szczególnie modlić się za kapłanów. W tradycji karmelu Kościół jest postrzegany jako nieustannie walczący o zbawienie dusz. W czasach nam współczesnych widzimy jak bardzo wspólnoty wierzących, rodziny, zakony, wspólnoty kościelne wystawione są na walkę z przeciwnymi im nurtami cywilizacji – liberalizmem, relatywizmem moralnym, hedonizmem, materializmem i konsumpcyjnym stylem życia. Walkę te potęgują media, które propagują styl życia współczesnej cywilizacji. Uzależniając ludzi od siebie duchowo wyrywają ich ze wspólnot wiary.

Oprócz zmagań zewnętrznych wspólnoty wiary doświadczają walk wewnętrznych. Źródłem ich są korzenie grzechów głównych, różnego rodzaju niedoskonałości i grzechy członków wspólnoty. Trzeba mieć świadomość, że te walki wynikające z ludzkiej niedoskonałości mogą stanowić poważne zagrożenie dla jedności wspólnoty i jej skuteczności oddziaływania apostolskiego. Uśmierzanie tych wewnętrznych walk wymaga od członków wspólnot ciągłego nawracania się, szukania pomocy w łasce Bożej, w życiu sakramentalnym – szczególnie w regularnej spowiedzi i Komunii świętej. Zdaje się, że podstawową cnotą uśmierzającą wewnętrzne rany i walki we wspólnocie jest pokora. Chrystus mówi: Błogosławieni cisi, albowiem oni na własność osiągną ziemię (…) Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój, albowiem oni będą nazwani synami Bożymi (Mt 5, 5. 9).

Wspólnota nie jest dana jako coś gotowego i niezmiennego. Ona jest ciągle podtrzymywana przez Ducha Świętego i ciągle kształtowana. Członkowie wspólnoty muszą nie tylko ciągle się nawracać, ale również ciągle być wyczuleni na działanie Ducha Świętego, na Jego powiew zmieniający oblicze wspólnoty. Wspólnota musi być otwarta na znaki czasu. Niekiedy nawet Bóg zmienia całkowicie charyzmaty, zaangażowanie zewnętrzne wspólnoty. Przykładem tu mogą być wspólnoty zakonne w Kościele, które zmieniały swoje zaangażowania apostolskie.

Ks. Ludwik Nowakowski

Cykl: Duchowość Misji św. Teresy.
Temat: Wspólnota w duchowości karmelitańskiej.

Podziel się: