• Flaga Ukrainy

„Liczę na to, że nie będę bezczynna w niebie.
Pragnieniem moim jest pracować dalej dla Kościoła i dla dusz, o to proszę Boga, i jestem pewna, ze mnie wysłucha”.

św. Teresa od Dzieciątka Jezus

Św. Tereska i modlitwa za kapłanów

„Dusza ogarnięta miłością ku Jezusowi pociąga za sobą inne dusze, które kocha”

Św. Teresa od Dzieciątka Jezus uważała, że swą modlitwą powinna przede wszystkim obejmować grzeszników, jednak modlitwa za dusze kapłanów, które uważała za “czystsze nad kryształ”, przez długi czas wydawała się jej dziwna. Po pewnym wydarzeniu zmieniła zdanie, miała nawet “duchowych braci”, których szczególnie polecała Bogu.

Modlitwa za grzeszników była jednym z najważniejszych cech charakterystycznych powołania św. Teresy od Jezusa. Wszystkie ofiary składała Bogu za tych, którzy najbardziej potrzebują Bożego miłosierdzia.

„Modlitwa za dusze kapłanów wydawała mi się rzeczą dziwną”

W ten nurt modlitwy za grzeszników na pewnym etapie życia Tereski wpisali się także kapłani. W miarę swego wzrostu duchowego Tereska nabywa nowych doświadczeń. Nie znając do tej pory życia prywatnego księży, uważała, że swą modlitwą winna przede wszystkim obejmować grzeszników, „ale modlić się za dusze kapłanów – wyznaje w Dziejach duszy – które uważałam za czystsze nad kryształ, wydawało mi się rzeczą dziwną!”

Tereska wraz ze wzrostem swoich doświadczeń duchowych widzi w kapłanach osoby grzeszne, choć powołane do niebywałej zażyłości z Bogiem. Zdaje sobie jednak sprawę, że kapłan, postawiony na różnych odcinkach swojej działalności duszpasterskiej, może być poddany diabelskim pokusom. Stąd rozumie, jak bardzo potrzebuje modlitewnego wsparcia takich dusz jak ona.

Niespodziewana zmiana i „duchowi bracia” Tereski

W czasie swej pielgrzymki do Włoch, której zasadniczym celem było uproszenie papieża Leona XIII o pozwolenie na wstąpienie do Karmelu w wieku czternastu lat, zrozumiała, że pomimo tak wielkiej godności, która wynosi kapłanów ponad aniołów, są oni ludźmi słabymi i ułomnymi. Potrzebują oni zatem nieustannego wsparcia modlitewnego, by byli prawdziwą solą ziemi (por. Mt 5,13), by byli podobni do swego Mistrza – Najwyższego Kapłana.

To doświadczenie utwierdziło ją w przekonaniu, że należy się modlić za kapłanów: o świętość ich życia. Myśl ta w pełni znalazła swe spełnienie w Karmelu, gdy w mocy zakonnego posłuszeństwa „nabyła” pierwszego duchowego brata.

„Kapłanom pomaga się przez modlitwę i ofiarę”

Pewnego dnia przełożona Matka Agnieszka od Jezusa poleciła Teresce, by podjęła korespondencję z alumnem seminarium, który inspirowany duchowością Teresy z Ávili, pragnął poświęcić się zbawianiu dusz na misjach. Tym pierwszym duchowym bratem świętej był ks. Maurycy Bartłomiej Belliere, wówczas jeszcze kleryk w diecezji Bayeux i kandydat na misjonarza. W wigilię śmierci Tereski udał się on do Algierii, gdzie wstąpił do nowicjatu Ojców Białych. Po kilku latach pracy na misjach w Afryce, dotknięty chorobą śpiączki, wrócił do Francji i zmarł. Prowadzona przez świętą korespondencja była stosunkowo rzadka, lecz – jak ona sama podkreślała – kapłanom pomaga się przede wszystkim przez modlitwę i ofiarę. Właśnie to zadanie, które Teresce zostało powierzone na mocy zakonnego posłuszeństwa, przepełniało jej serce bezmiernym szczęściem.

Podjętą w listach wymianę myśli Tereska traktowała jako Boże przyzwolenie, by złączyły się dwie dusze i w ten sposób pobudzały się do coraz gorętszej miłości do Boga. Tereska uważała, że pożytek duchowy dla obu stron przynosi tylko ta korespondencja, która jest pisana pod posłuszeństwem. W przeciwnym razie może ona przynieść więcej szkód niż pożytku duchowego.

„Dusza ogarnięta miłością ku Jezusowi pociąga za sobą inne dusze, które kocha”

Niebawem Tereska zyskała drugiego duchowego brata. Pewnego dnia przełożona, wezwawszy ją do siebie, przeczytała jej list od misjonarza, który prosił siostry o duchowe wsparcie w swojej pracy. Tereska wzbraniała się, twierdząc, że już wszystkie swoje ofiary i zasługi złożyła w intencji pierwszego misjonarza. „Wówczas zapytałam Cię, czy posłuszeństwo może podwoić moje zasługi. Odpowiedziałaś twierdząco, mówiąc mi wiele rzeczy, które mnie ostatecznie przekonały, że trzeba będzie bez skrupułów przyjąć nowego brata”. Drugim duchowym bratem Tereski został o. Adolf Ludwik Eugeniusz Roulland.

Był on klerykiem Stowarzyszenia Misji Zagranicznych w Paryżu. Wyświęcony na kapłana, wyjechał do Chin. Po kilku latach pracy misyjnej został wezwany do Francji i skierowany do innej pracy. W tej sytuacji święta musiała pogodzić obowiązki płynące z życia zakonnego (mistrzyni nowicjatu) oraz obietnic złożonych swoim braciom. Nie chciała również zaniedbywać podstawowego powołania siostry klauzurowej, którym jest modlitwa w intencjach papieża, za świat, za kapłanów i wszystkich ludzi.

Rozwiązanie Tereska znalazła w słowach księgi Pieśni nad Pieśniami: „Pociągnij mnie za sobą! Pobiegnijmy! Wprowadź mnie, królu, w twe komnaty!” (Pnp 1,4). Dusza ogarnięta miłością ku Jezusowi pociąga za sobą inne dusze, które kocha. Wspomina w Dziejach duszy: „Jak strumień wpadający gwałtownie do oceanu unosi z sobą wszystko, co spotyka na swej drodze, podobnie, o mój Jezu, i dusza, która zanurza się w bezbrzeżnym oceanie Twej miłości, pociąga za sobą swoje skarby…”. Tereska modli się za wszystkie te dusze, prosząc Boga na wzór modlitwy Arcykapłańskiej Chrystusa, „byś umiłował tych, których mi dałeś, jako i mnie miłujesz” (por. J 17,1nn; por. także J 6,44).

„Ofiarowuję Bogu moje zmęczenie, by zmniejszyć jego trud”

Tereska spełniła swe pragnienie, by służyć duszom, szczególnie duszom kapłanów, którzy nieustannie są narażeni na różnego rodzaju pokusy. Jej ofiary i cierpienia wspierały wielu prezbiterów w posłudze zdobywania dusz.

Tereska zachęca kapłanów, by oddawali się Miłości miłosiernej, która – jak podają Świadectwa – „będzie zawsze wyrozumiała dla słabości twojej i obchodzić się będzie z tobą łagodnie i litościwie”. Sama podejmowała różne formy umartwienia w intencji swoich Braci. Jak podają Świadectwa: „Infirmerka radziła jej, by co dzień odbywała przez kwadrans przechadzkę w ogrodzie. Dla niej ta rada była rozkazem. Pewnego popołudnia jedna z sióstr, widząc, że przechadzka ją męczy, rzekła do niej: «Może by lepiej było, gdyby siostra odpoczęła; w tych warunkach przechadzka nie przyniesie pożytku, bardziej tylko wyczerpuje siostrę». «To prawda, odpowiedziała, ale wie siostra, co mi dodaje siły? Oto chodzę na intencję jednego z misjonarzy. Myślę, że tam gdzieś, daleko, jeden z nich zmęczony jest może apostolskimi podróżami, ofiarowuję więc Bogu moje zmęczenie, by zmniejszyć jego trud»”. Za te trudy właśnie jej bracia odwdzięczyli się Jej w dniu ostatniej posługi, której mogli jej udzielić – tłumnie przybywając na pogrzeb.

Odległa w przestrzeni, bliska duchem

Świadectwem troski Tereski o kapłanów są jej listy pisane do misjonarzy, w których zapewnia o swojej modlitwie, a wszelkie ich trudy duchowe i pokusy przypisuje swemu brakowi gorliwości. Jednocześnie mocno podkreśla, że zdobywanie dusz zawsze wiąże się z przechodzeniem przez ogień pokus i licznych doświadczeń. Tereska pragnie i zabiega o świętość kapłanów, swoich braci: „Drogi Braciszku – pisała Tereska do ks. Belliere – w chwili, gdy mam stanąć przed Bogiem, rozumiem bardziej niż kiedykolwiek, że jednej tylko rzeczy potrzeba, a to pracować wyłącznie dla Niego, a nie czynić nic dla siebie ani dla stworzeń. Jezus chce posiadać całkowicie Twoje serce, chce, żebyś był wielkim świętym. W tym celu będziesz musiał wiele cierpieć, ale natomiast jakaż radość przepełni Twoją duszę, gdy nadejdzie szczęśliwa chwila Twego wejścia do życia wiecznego!…”.

Święta chciała być tą bratnią duszą, odległą w przestrzeni, lecz bliską duchem kapłanom, by nieustannie ich wspierać w pracy nad zbawianiem ludzi. Dla niej wszyscy misjonarze byli i pozostaną męczennikami przez pragnienie i ofiarną gotowość, stąd słuszne, aby żaden z nich nie poszedł do czyśćca. Jeżeli pozostaje w ich duszy w chwili stawienia się przed Bogiem jakiś ślad ludzkiej słabości, Matka Najświętsza wyjedna im niezawodnie łaskę wzbudzenia aktu miłości doskonałej, a tak otrzymają palmę i koronę, na którą zasłużyli.

Osoby służące Bogu w mocy święceń. Dla Tereski byli to kapłani. Dla wielu współczesnych ludzi to po prostu kler. Bez debatowania jednak nad wydźwiękiem jednego i drugiego terminu w świetle nauczania Świętej z Lisieux pozostaje jasne: dobrych kapłanów wyprasza modlitwa ich wiernych.

Fragment pochodzi z książki „Piąta Droga” Jerzego Szyrana OFMConv

Źródło: Stacja7.pl

Podziel się: