• Flaga Ukrainy

„Pracujmy razem dla zbawienia dusz.
Mamy tylko nasze życie – jeden dzień – by je ratować.
Następnym dniem będzie wieczność”.

św. Teresa od Dzieciątka Jezus

Przyjaciel ks. Jan Szych

Starania o uwolnienie biskupa

Jak już wspominaliśmy wcześniej, osobą, która była bardzo mocno zaangażowana w starania o zwolnienie biskupa z więzienia, a następnie w znalezienie i przygotowanie mu miejsca do zamieszkania był kanclerz kurii łuckiej ks. Jan Szych. To on, między innymi wysłał prośbę do ministra Władysława Wolskiego o podjęcie usilnych starań w sprawie uwolnienia biskupa A. Szelążka. W liście pisał tak:

Pan Kapitan Pizło w dniu 27.II. br. [1946] przywiózł mi wiadomość od Pana Ministra, że na skutek interwencji Rządu naszego w Warszawie, Ks. Biskup A. Szelążek jest uwolniony. Wdzięczność nasza i radość była bezgraniczna z powodu tej wiadomości. Niestety, do dzisiaj Ks. Biskup siedzi w areszcie w NKGB w Kijowie.

Może teraz, w imię zawartego ostatnio doniosłego paktu wzajemnej pomocy i współpracy pomiędzy Polską a Rosją, można by było ponowić starania o Ks. Biskupa w Moskwie. Gdy ludność Polska dowie się, że na skutek starań Rządu został ks. Biskup zwolniony, odbije się to także bardzo dodatnio na naszych sferach społecznych.

Proszę gorąco o najłaskawsze dalsze starania i pomoc w uwolnieniu naszego 80-letniego Ks. Biskupa. Ja ze swej strony codziennie pamiętam w modlitwach moich o Jaśnie Wielmożnym Panu Ministrze.

„skrawek Diecezji Łuckiej”

Z wielu źródeł wiemy, że biskupa Szelążka i ks. J. Szycha łączyły bliskie relacje przyjaźni. Trudno się temu dziwić, gdyż znaczenie ks. Szycha w pierwszych miesiącach pobytu biskupa w Polsce jest nie do przecenienia. Zresztą nie tylko ordynariusz łucki był obiektem jego trosk, śmiało można powiedzieć, że to przede wszystkim ten kapłan organizował funkcjonowanie diecezji łuckiej na wygnaniu, a w tym troszczył się o kapłanów łuckich. Ks. Stanisław Kobyłecki wspominając ks. J. Szycha, podkreślając jego znaczenie w tym trudnym czasie dla diecezji łuckiej, napisał tak: Za jego czasów Probostwo św. Jakuba stało się skrawkiem Diecezji Łuckiej i punktem oparcia dla naszych kapłanów- wędrowców.

Opieka nad biskupem

Odwołajmy się do słów samego biskupa Szelążka, który będąc już w Zamku Bierzgłowskim w liście do ks. Stanisława Figielskiego z 17 września 1946 roku, takimi słowami opisał zasługi ks. J. Szycha:

Oto wiedzieć trzeba, że od 1926 r. przez 20 lat nieustannie opiekuje się mną, czuwa nad moim życiem i zdrowiem mój kanclerz, kanonik Szych. Z chwilą mego aresztu zorganizował dostawy dla mnie produktów żywnościowych co tydzień lub co 10 dni. Bez tej pomocy ja bym nie przeżył. On więc naprawdę uratował mi życie. Gdy on sam musiał wyjechać za Bug, zapewnił mi nadal ową pomoc, a sam z niesłychanym poświęceniem się, przewiózł za Bug wszystkie moje rzeczy, bibliotekę i wszystkie rzeczy katedry Łuckiej! Tutaj zaś nie dbając o siebie – jako skromny kapelan szpitala epidemicznego w Toruniu zadowolił się jednym pokoikiem, marnym stołowaniem i brakiem stypendiów a cały wolny czas poświęcił na zabiegi o wyratowanie mnie. Poznali jego wybitne zalety. Toteż przy jego pośrednictwie władze Diecezji Chełmińskiej zaproponowały mi na stały pobyt byłą letnią rezydencję biskupa Okoniewskiego, zamek (pokrzyżacki) Bierzgłowo 12 km od Torunia.

Z zachowanej korespondencji wiemy, że biskup Szelążek informował o wszystkich zasługach ks. Jana Sekretariat Stanu Ojca Świętego. Czynił także starania, aby ksiądz kanclerz otrzymał odznaczenie papieskie. Stolica Apostolska przychyliła się do prośby biskupa i mianowała ks. J. Szycha Prałatem Domowym Ojca Świętego. Nominacja przyszła do Torunia już po jego śmierci. Sam biskup Szelążek dnia 28 kwietnia 1947 roku mianował ks. Jana prałatem Kapituły Katedralnej Łuckiej.

Śmierć przyjaciela

Biskup Szelążek przeżył bardzo głęboko śmierć ks. Jana, która miała miejsce dnia 31 października 1947 roku. W Kronice sióstr franciszkanek pod datą 28 października tegoż roku czytamy: Otrzymałyśmy smutną wiadomość o ciężkiej chorobie Ks. Kanclerza Szychta [Szycha], proboszcza przy Kościele św. Jakuba w Toruniu. Ks. Kanclerz z wielką troskliwością opiekował się Ks. Biskupem i Siostrami w Zamku. Toteż na tę wiadomość J. Eks. Ksiądz Biskup natychmiast udał się do niego, zaopatrzył św. sakramentami chorych. Po 3 dniach chory Ks. Kanclerz pożegnał się z tym światem i odszedł do Pana po swą nagrodę. Pogrzeb administratora parafii toruńskiej odbył się dnia 3 listopada. Został on pochowany na cmentarzu parafialnym parafii św. Jakuba w Toruniu przy ul. Antczaka.

Świadectwa sióstr

Obecność biskupa przy odchodzącym ks. Janie wspominała pasterka s. Salomea Dorawa. Ona to opiekowała się podczas choroby księdzem prałatem. Ksiądz biskup widząc oddanie siostry wypisał na pamiątkowym obrazku przedstawiającym św. Andrzeja Bobolę następujące słowa: Najczcigodniejszej Siostrze Salomei, Zgromadzenie S.S. Pasterek, z gorącym błogosławieństwem pasterskim i z wyrażeniem najgłębszej wdzięczności za opiekę nad Ukochanym moim Dobroczyńcą, ks. prałatem Janem Szychem, zawsze i w ostatnich chwilach Jego życia. Szelążek Bp Toruń 1 XI 47. Obrazek szczęśliwie zachował się do dnia dzisiejszego, jest przechowywany w Archiwum Domu Generalnego Zgromadzenia Sióstr Pasterek od Opatrzności Bożej w Jabłonowie Pomorskim i stanowi wyjątkową pamiątkę po biskupie Szelążku.

S. Adriana Wenta, franciszkanka posługująca biskupowi w Zamku Bierzgłowskim tak wspominała relacje między biskupem, a ks. J. Szychem: Na uwagę zasługuje wielka przyjaźń jaka dała się zauważyć pomiędzy Ks. Biskupem i kanclerzem Szychem. Te dwie Osoby kochały się jak Ojciec z Synem. Aż miło było patrzeć na to. Toteż bardzo boleśnie przeżył Ks. Biskup śmierć księdza Szycha. Po śmierci swego ukochanego Przyjaciela i Opiekuna- jak Go nazywał- zdrowie Ks. Biskupa zaczęło coraz bardziej podupadać. Długo nie mógł przyjść do siebie.

Świadectwo biskupa

O tym, że śmierć ks. Jana była dla biskupa trudnym doświadczeniem, ogromnie ją przeżył, dowiadujemy się od niego samego. Pisząc przeszło dwa i pół miesiąca po jego śmierci 15 stycznia 1948 roku list do Szczepana Jeleńskiego użył bardzo mocnych słów: Katastrofa życiowa, którą obecnie przeszedłem śmierć ks. prałata Szycha, mego Kanclerza, a w ciągu dwudziestu kilku lat prawdziwego Opiekuna, utrudnia mi pełne skupienie myśli.

Echo u redemptorystów

Śmierć ks. Jana Szycha została odnotowana w kronice prowadzonej przez toruńskich redemptorystów. Pod datą 31 października 1947 roku czytamy w niej:

umarł ks. prałat Jan Szych, proboszcz u św. Jakuba, kapłan wielkiej zacności, nieposzlakowany, prawdziwie „bonus Miles Christi Jezu”- nasz serdeczny przyjaciel, który jako kanonik i kanclerz w Łucku przechował deponowane tamże korony Obrazu M.B. Tuchowskiej i oddał nam je 1946 w maju po przybyciu do Torunia. W przeniesieniu zwłok do kościoła 2.II. wzięli udział OO. [Marian] Kural i [Józef] Kaczewski a na pogrzebie 3.11. OO. [Franciszek] Nowakowski, Kusol, Kaczewski i [Henryk] Szulc. O Rektor [Kazimierz Hołda] złożył osobiście kondolencje 1.11. na ręce ks. prałata Moszkowskiego, następcy ks. Szycha na probostwie.

O śmierci ks. Szycha, prosząc jednocześnie o modlitwę za niego, napisze biskup Szelążek w liście do redemptorysty o. Mariana Pirożyńskiego. List został napisany w Zamku Bierzgłowskim 25 listopada 1947 roku. Czytamy w nim: Proszę pokornie o modlitwy za spokój duszy naszego wielkiego przyjaciela, ś.p. Prałata Jana Szycha. Umarł 31/X. Pogrzeb odbył się w Toruniu, 3/ XI. 47.

W liście prymasa

Na koniec przytoczmy jeszcze fragment listu prymasa Augusta Hlonda, który pisząc dnia 5 lutego 1948 roku do biskupa Szelążka wspomniał także osobę ks. J. Szycha: Proszę przyjąć również szczere słowa współczucia z powodu bolesnej straty, jaką Wasza Ekscelencja poniósł przez śmierć nieodżałowanego kapłana śp. Ks. Prałata Szycha. Niechaj Pan Jezus raczy w tym nieszczęściu Waszą Ekscelencję pocieszyć! Ze swej strony zapewniam pamięć w modlitwach. Sądzę, że akta zmarłego a tak zacnego kapłana należy uzupełnić bullą nominacyjną, którą zaliczony został pośród Prałatów Domowych J. Św., a która niestety nadeszła tu dopiero po jego zgonie. Pozwalam sobie przesłać ją Waszej Ekscelencji.

Dk. prof. Waldemar Rozynkowski

Podziel się: