• Flaga Ukrainy

„Liczę na to, że nie będę bezczynna w niebie.
Pragnieniem moim jest pracować dalej dla Kościoła i dla dusz, o to proszę Boga, i jestem pewna, ze mnie wysłucha”.

św. Teresa od Dzieciątka Jezus

Maryja w życiu św. Teresy z Lisieux

Kościół katolicki 8 grudnia obchodzi uroczystość Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny. Wydarzenie Niepokalanego Poczęcia Maryi jest zasługą specjalnej Bożej łaski. Tajemnica ta pokazuje szczególną rolę Maryi a także, że każdy z nas cieszy się Bożą pomocą w zadaniach, które Bóg stawia na drodze naszego życia.

Czym jest niepokalane poczęcie? Wyraża prawdę o tym, że rodzice Maryi – Joachim i Anna – poczęli swoją córkę, która została przez Boga zachowana od zranienia grzechem pierworodnym. Poczęcie nieskalane przez grzech pierworodny dotyczy tylko Maryi, która w wyjątkowy sposób została zachowana od grzechu ze względu na to, że stała się Matką Syna Bożego.

Wspominając tak ważną uroczystość w życiu Kościoła, trudno nie odwołać się do życia św. Teresy od Dzieciątka Jezus, która na wskroś była przeniknięta maryjnością.

Tajemnica Maryi była szczególnie czczona przez św. Teresę z Lisieux. Widziała w Najświętszej Dziewicy przede wszystkim Matkę, Matkę Jezusa i naszą. Wiele faktów z życia świętej świadczą o maryjnym nabożeństwie Teresy oraz całej jej rodziny. Miłość do Maryi wyniosła z przykładu swoich rodziców. Każde dziecko Państwo Martin zawierzali Matce Bożej, stąd każde otrzymywało dodatkowe imię Maria. Nic więc dziwnego, że Teresa wzrastając w klimacie maryjności, już od dzieciństwa z taką łatwością i spontanicznością dziecka odnosiła się do Maryi. Szła do Maryi jak dziecko: “Czułam – napisała – że Najświętsza Dziewica czuwała nade mną; że byłam Jej dzieckiem. Toteż nie mogłam Jej inaczej nazywać tylko “Mamusią”, gdyż to miano wydawało mi się czulsze niż Matki”.

Miała do Maryi zupełne zaufanie, przekonana, że była jej potężną Pośredniczką u swego Syna. Przedstawiała nawet Maryi prośby, których nie śmiała zanieść do Boga, nie będąc pewna czy byłyby Mu miłe.

Życie Teresy było maryjne w całym tego słowa znaczeniu. Żyła z Maryją i z Nią działała.

Przywołajmy list Zelii Martin, matki św. Teresy, który napisała do córki Pauliny Martin 5 grudnia 1875 r., wspominając święto Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny:

We środę przypada święto Niepokalanie Poczętej; to wielkie święto dla mnie! W tym dniu Najświętsza Panna udzieliła mi wielu łask. Zapytaj Twojej cioci, czy pamięta 8 grudnia 1851 r. (Pani Martin, wtedy jeszcze panna Zelia Guerin, szukała sposobu, by sobie zapewnić jakieś stanowisko. 8 grudnia 1851 roku, w święto Niepokalanego Poczęcia, kiedy była zajęta absorbującą pracą, usłyszała bardzo wyraźne słowa: “Zajmij się wyrobem koronek z Alencon”. W ten sposób Najświętsza Panna wskazała jej sposób zapracowania na posag, który by jej zapewnił przyszłość). Ja nie mogę tego dnia zapomnieć. Tym bardziej nie mogę zapomnieć 8 grudnia r. 1860, dnia, w którym prosiłam Niebieską Matkę, by mi dała małą Paulinkę (Paulina urodziła się 7 września 1861 r.). Nie mogę o tym myśleć bez uśmiechu, bo byłam podobna do małej dziewczynki, która prosi matkę o lalkę. I otrzymałam ją. Chciałam mieć Paulinkę taką, jaką ją mam. I położyłam kropkę nad i, w obawie, by Najświętsza Panna nie zrozumiała inaczej niż ja tego pragnę. Trzeba było bez wątpienia i na pierwszym miejscu, by miała piękną duszyczkę, zdolną do stania się świętą, ale chciałam również, by była bardzo urodziwa. Jeżeli o to chodzi, nie jest ona zanadto śliczna, ale dla mnie jest piękna, bardzo piękna, taka jaką ją mieć chciałam.

W tym roku również pójdę nawiedzić Najświętszą Pannę wczesnym rankiem. Chcę przyjść pierwsza; ofiaruję Jej jak zwykle swoją świecę, ale nie będę już więcej prosić o córeczki. Błagać tylko będę o to, by te, które mi dała, stały się wszystkie świętymi i żebym ja mogła za nimi postępować bliziutko, bo trzeba, by one były lepsze ode mnie.

List pani Zelli Martin wyjaśnia i rzuca wiele światła na przyszłą świętą: Teresę z Lisieux, która podobnie, jak jej matka zwracała się do Maryi w dziecięcy sposób, z tym, co trapiło jej serce.

Zadziwia ponadto przenikliwa troska matki o zbawienie dzieci i ich świętość: “Błagać tylko będę o to, by te, które mi dała, stały się wszystkie świętymi i żebym ja mogła za nimi postępować bliziutko, bo trzeba, by one były lepsze ode mnie”.

Głębia i duch wiary odsłoniły duszę Zelii Martin, która wiedziała, że dobra tego świata, są tylko wartościami krótkoterminowymi, głębia zaś i dobra wieczne są zakorzenione w Bogu i są trwałe. I o takie dobra każdy z rodziców winien prosić Maryję dla swojego dziecka.

s. Dawida Prusińska CST

Podziel się: