• Flaga Ukrainy

„Pracujmy razem dla zbawienia dusz.
Mamy tylko nasze życie – jeden dzień – by je ratować.
Następnym dniem będzie wieczność”.

św. Teresa od Dzieciątka Jezus

Edukacja i przykład rodziców

Dla dzieci małżonkowie Olechno byli dobrymi rodzicami, wymagającymi respektowania zasad od wieków obowiązujących w rodzinie, ale i okazującymi wiele ciepła i zrozumienia. W swoim podeszłym wieku nie skrywali szczególnej miłości, jaką mieli dla najmłodszej córeczki. Wobec niej byli ulegli i gotowi do wszelkich poświęceń. Kiedy Mania podrosła, rodzice nadal okazywali jej szczególne względy, ale i konsekwentnie wymagali, aby w odpowiednich sytuacjach zachowała powagę i rozsadek. Odkąd tylko zaczęła mówić, poznawała modlitwy oraz religijne rymowanki na rożne święta i okoliczności. Uczyła się zasad dobrego zachowania w domu i w kościele. Poprzez naśladownictwo i uczestnictwo poznawała zajęcia będące udziałem  każdej wiejskiej kobiety. Oprócz  pracy i modlitwy,  w domu Olechnów ważne miejsce zajmowało życie towarzyskie. Nie było dnia, aby o zmierzchu lub nawet ciemnym wieczorem,  już  po pracy w polu i po obrządku w obejściu, nie zaszedł ktoś z rodziny albo ze znajomych. Natomiast prawie każdej niedzieli po mszy, od wieków niezmiennym zwyczajem, miały miejsce odwiedziny krewnych, których podejmowano sutym obiadem.  A  później  obowiązkowo następowała rewizyta. Dzieci bardzo lubiły te spotkania  w gronie  bliższej i dalszej rodziny. Nawet wyjazdy do sąsiedniego Szpakowa czy do Kamionki były dla najmłodszych wielką atrakcją. Podczas takich wizyt nabierały towarzyskiej ogłady, uczyły się słuchać i z szacunkiem odzywać do starszych, chociaż wymyślne zabawy i figlowanie z kuzynami zawsze brały górę nad wszystkim innym.

Jednak kiedyś beztroskie  chwile  musiały  ustąpić miejsca nauce. W czasach dzieciństwa Marianny Olechno edukacja szkolna wiejskich dziewcząt należała do rzadkości, tak więc nie było niczym niezwykłym, że Mania do szkoły nie została zapisana. Jednym z powodów takiego stanu rzeczy był antypolski charakter ówczesnych wiejskich szkół początkowych. Do obowiązków jedynego nauczyciela takiej szkoły należała nauka czytania i pisania w języku rosyjskim, nauka czterech podstawowych działań arytmetycznych oraz zaznajomienie dziatwy z zasadami wiary i moralności. Katoliccy księża nie chcieli  podejmować się nauczania  religii w języku zaborcy. Na naukę języka ojczystego przeznaczano jedynie dwie godziny tygodniowo. Przed rozpoczęciem lekcji i po ich zakończeniu dzieci odmawiały modlitwę w intencji panującego cara imperatora. Wprowadzona do szkół intensywna  rusyfikacja,  będąca formą  represji  po powstaniu styczniowym,  trafiała na opór części rodziców przed posyłaniem dzieci do „russkawo ucziliszcza” i skłaniała ich do organizowania nauki w języku polskim w warunkach domowych. Właśnie tak postąpili rodzice Mani, która w domu pobierała lekcje czytania i pisania w języku ojczystym. Czy jej nauczania podejmował się ktoś z rodziny, czy może zlecono to „dyrektorowi”, czyli wędrownemu nauczycielowi, tego już nie wiadomo. Atmosfera zabronionego przez zaborców „tajnego nauczania” mocno utkwiła w jej pamięci. Dziewięćdziesiąt lat później, ze szczegółami opowiadała współtowarzyszkom, jak to w domowym zaciszu, najpierw dukała alfabet, aby następnie przystąpić do nauki czytania i pisania.

Inny ważny aspekt edukacji odnosił się do nauki religii, a właściwie do nauki katechizmu. Było to szczególnie istotne w okresie przygotowania do przyjęcia pierwszej Komunii świętej. Na katechezę i wykłady księdza proboszcza Mania pod opieką matki chodziła do kościoła w Kalinówce. Niewątpliwie, niezwykle pobożna Katarzyna Olechno także i w domu wiele czasu poświęcała na nauczanie córki prawd wiary. Tym bardziej, że Mania miała jednocześnie przyjąć sakrament bierzmowania. Do tak ważnego momentu w jej życiu doszło w 1895 roku. Miała wtedy 11 lat, co ówcześnie nie było ani zbyt późnym wiekiem na przyjęcie pierwszej Komunii, ani zbyt wczesnym wiekiem na przyjęcie bierzmowania. Zgodnie ze starodawnym polskim zwyczajem wyboru imienia na bierzmowanie, Mania wybrała sobie imię Magdalena.

Już wówczas można było zauważyć rozwój żarliwej pobożności najmłodszej Olechnówny, która zawsze znajdowała czas na modlitwę, dobre uczynki i lekturo książek o tematyce religijnej. Mania wykazywała szczególne nabożeństwo do Matki Bożej, co znajdowało odzwierciedlenie przede wszystkim w modlitwie różańcowej oraz w udziale w nabożeństwach  majowych odprawianych  u stóp przydrożnej wiejskiej kapliczki. Pobożna postawa dorastającej Mani w znacznym stopniu wynikała z naśladowania rodziców. Katarzyna Olechno każdą wolną chwilę poświęcała na modlitwę oraz na czytanie modlitewników i książek katolickich, które przeważały w domowej biblioteczce. Podobnie Kazimierz Olechno dużą wagę przywiązywał do religii i starał się na każdym kroku wcielać w życie zasady chrześcijańskiej wiary. Zawsze uważał, aby praca na roli i piastowane stanowisko nie przesłoniły mu obecności jakiejkolwiek osoby potrzebującej jego wsparcia. Nawet kiedy daleko od domu, napotkał nieznanego, zgłodniałego wędrowca, sprowadzał go pod swój dach, po czym zwracał się do żony,  mówiąc: „Matko, daj co masz do  jedzenia  temu  człowiekowi,  bo  jest głodny”.  Dzięki dobroci serca i szlachetnej postawie, Kazimierz był człowiekiem powszechnie poważanym, i to nie tylko w Bagnie, ale i całej okolicy.

Marek Hyjek

Białostockie Studia Historyczno-Kościelne

Podziel się: